– Do końca maja gotowych będzie ponad 100 ustaw deregulacyjnych. Uchylonych zostanie ok. 120 tys. przepisów – zapowiedział w ubiegłym miesiącu premier Donald Tusk.
Podczas wtorkowego posiedzenia Sejmu zapytaliśmy o to, co się z nimi dzieje, posła Koalicji Obywatelskiej Adriana Witczaka.
– Teraz te projekty ustaw są przygotowywane, akceptowane przez rząd i trafią do Sejmu, gdzie będziemy je dalej procedować – odparł polityk.
Jak dodał, „większość z nich została przygotowana i czekała do rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich”.
Witczak zapowiedział przedstawianie kolejnych projektów ustaw, nie tylko tych deregulacyjnych. – Mam nadzieję, że prezydent nie będzie blokujący, tak jak to robił Andrzej Duda.
Jak zaznaczył, „zobowiązaliśmy się 15 października do tego, aby ta formuła koalicji 15 października trwała”.
– Mamy dowozić tematy. Liczyliśmy na to, że z prezydentem, który będzie współpracował z rządem, a nie wykonywał partyjne polecenia, będzie to łatwiejsze. Już wiemy, że nie będzie, że będziemy realizować to, do czego się zobowiązaliśmy, choć w trudniejszych warunkach.
Pełczyńska-Nałęcz: Polacy chcą zmiany, prawdziwej zmiany
Obecne tempo pracy koalicji rządzącej skrytykowała ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałecz.
– Polacy chcą zmiany. Prawdziwej zmiany – mówiła „Wprost”, punktując, co obiecano, a czego nie zrobiono w dotychczasowej koalicji rządzącej. – Nie można udawać, że nic się nie stało. Nie można zamykać oczu na systemowe święte krowy – zaznaczyła.
Zaapelowała również o powrót do mechanizmów dialogu w koalicji, w szczególności do idei rady koalicyjnej.
– Ludzie oczekują, że w koalicji będziemy umieli rozmawiać. (…) To jest chyba oczywiste, że jak jest rząd koalicyjny, to żeby dowozić, musimy rozmawiać.