Rajd Macierewicza: Według doniesień medialnych do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek (31 października). Dziennikarze przekazali, że podczas przejazdu przez Warszawę poseł dopuścił się złamania licznych przepisów ruchu drogowego. Miał między innymi rozmawiać przez telefon w trakcie jazdy, wyprzedzić inny pojazd na przejściu dla pieszych oraz przekroczyć podwójną linię ciągłą.
Poseł może stracić prawo jazdy: W piątek (1 listopada) stołeczna policja poinformowała, że w sprawie wszczęte zostało dochodzenie Wydziału Ruchu Drogowego. Według szacunków „Faktu” za popełnione wykroczenia Macierewicz mógłby otrzymać mandat na kwotę 2,2 tys. zł oraz 27 punktów karnych. Oznacza to, że politykowi może grozić utrata prawa jazdy.
Mandat a immunitet: Dziennik zapytał również Tomasza Głogowskiego, posła Koalicji Obywatelskiej i zastępcę szefa sejmowej komisji regulaminowej, czy wykroczenia drogowe mogą być podstawą do złożenia wniosku o uchylenie immunitetu. Polityk wyjaśnił, że jest to możliwe, ale na ogół nie ma takiej konieczności. – W przypadkach wykroczeń drogowych poseł może przyjąć mandat. Jest to uznane za zrzeczenie się immunitetu – wyjaśnił.
Co zrobi Macierewicz? – Parlamentarzysta z reguły woli zapłacić mandat, niż narażać się na ryzyko utraty immunitetu i publicznego nagłośnienia sprawy jego wykroczeń drogowych – podkreślił Głogowski. W rozmowie z mediami Macierewicz przekonywał, że żadne z jego działań nie stanowiło zagrożenia. – Jestem do dyspozycji, gdyby to była prawda – poinformował jednocześnie.
Więcej na ten temat w artykule: „Co grozi Macierewiczowi po rajdzie ulicami Warszawy? Były policjant wskazał dwa scenariusze”.
Źródło: „Fakt”