Głosowanie o wyborze nowych władz okręgu nr 22 Prawa i Sprawiedliwości odbywało się 9 listopada w Rzeszowie. Tego samego dnia w analogicznych wyborach głosowano m.in. w Poznaniu, Krakowie i Lublinie. Konieczność wyborów wynikała z reorganizacji struktur po połączeniu się partii z Suwerenną Polską.
Kuchciński, Schmidt i niewpuszczeni działacze
Zgodnie z wolą głosujących przewodniczącym okręgu został ponownie były marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który rządzi tamtejszymi strukturami blisko 20 lat. Polityk zebrał 191 głosów. Jak tłumaczył, o sam start w wyborach został poproszony.
Jego kontrkandydatką była posłanka Anna Schmidt, była wiceministra w rządzie Mateusza Morawieckiego. – Wystartowałam w tych wyborach, ponieważ trzeba iść z duchem czasu, sięgać po nowy, młodszy elektorat. Stąd rekomendacja mojej kandydatury przez prezesa partii – tłumaczyła Onetowi posłanka, która zdobyła 180 głosów.
Przewaga Kuchcińskiego nad Schmidt wyniosła 11 głosów. Wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby na salę zostali wpuszczeni wszyscy działacze. Tak się jednak nie stało. Pozbawionych głosowania miało zostać około 50 polityków, którzy złożyli swoje deklaracje członkowskie po połączniu partii z Suwerenną Polską.
„Źle się stało”
O niewpuszczeniu działaczy mówił Onetowi Mariusz Król, wicewójt gminy Orły w powiecie przemyskim, a od wyborów członek zarządu okręgu nr 22. – Osoby, które były wcześniej w Suwerennej Polsce, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami złożyły deklaracje o przystąpieniu do PiS i przyjechały na wybory. Cała sytuacja jest o tyle dziwna, że część z nich została wpuszczona na głosowanie, a część nie – słyszą dziennikarze.
Działacze wystosowali w sprawie list do centrali partii. Nie czekając na odpowiedź część z nich już zdążyło wycofać swoje deklaracje członkowskie. – Źle się stało, że tak się to rozjechało. Chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego część osób nie została dopuszczona do głosowania. Czy stały za tym jakieś błędy proceduralne, czy coś innego – ocenił Król.
Kuchciński bez komentarza, Schmidt przeciwnie
Pytany przez Onet o sprawę marszałek Kuchciński nie udzielił komentarza. Wręcz przeciwnie posłanka Schmidt. – Jestem zdziwiona tym, co się stało i wiem, że część działaczy również. Liczyli na zmianę, na nowe twarze w zarządzie i nowe otwarcie – powiedziała.
– W całej Polsce przywództwo w okręgach w większości wygrali nowi szefowie. Każda partia, która chce wygrywać wybory, musi sięgać po nowy elektorat. I tę lekcję należy odrobić – zauważyła posłanka. – To, co się stało, nakazuje postawić pytanie: jaki byłby wynik wyborów, gdyby wszyscy uprawnieni zostali dopuszczeni do głosowania – podkreśliła.