Przedstawiciele rządu o liście Romanowskiego: O opublikowany w poniedziałek (23 grudnia) rano list Marcina Romanowskiego był pytany na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych i administracji. –To jest żałosne, że ktoś podejrzany o poważne przestępstwa śmie jakiekolwiek warunki Rzeczpospolitej stawiać – stwierdził Tomasz Siemoniak. I dodał, że „jego miejsce na ławie w sądzie, a nie jako działacz polityczny”. Podobnego zdania jest wicepremier Krzysztof Gawkowski. – Pan Romanowski doskonale wie, że sztuczkami prawnymi unikał odpowiedzialności. (…) I dzisiaj opowieść nie polega na tym, czy rząd lub służby mogły zrobić coś więcej. Prokuratura działała w ramach prawa. (…) Pan Romanowski po prostu uciekł, jak zwykły tchórz za granicę – dodał.
Ziobro powtarza żądania Romanowskiego: Były szef Marcina Romanowskiego w ministerstwie sprawiedliwości zacytował postulaty Romanowskiego i ocenił, że list „obnaża zakłamanie i bezceremonialne łamanie prawa przez obecną patowładzę.” „Nie możemy być obojętnymi na deptanie demokracji, ustaw, konstytucji. Opór przeciwko opresyjnej władzy, łamiącej podstawowe prawa człowieka i odbierającej wolności obywatelskie, to nasz obowiązek” – stwierdził Zbigniew Ziobro.
Romanowski stawia warunki: W poniedziałkowym wpisie podejrzany o 11 przestępstwa, a tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, postawił państwu polskiemu 5 warunków. To między innymi „opublikowanie wszystkich wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które od kilku miesięcy są nielegalnie blokowane przez Premiera Donalda Tuska” oraz „uznawanie i stosowanie się bez wyjątku do wszystkich orzeczeń wydawanych przez sędziów każdej z izb Sądu Najwyższego”. Po ich spełnieniu stwierdził, że stawi się przed wymiarem sprawiedliwości.
Więcej na ten temat przeczytasz w tekście „Romanowski napisał list do Bodnara. Wróci do kraju. Ale stawia warunki”.
Źródło: X/Zbigniew Ziobro, Konferencja MSWiA, TVN24