Amerykańskie fantazje imperialistyczne odżyły, a Donald Trump marzy o prowadzeniu polityki rodem z XIX wieku – uważają niektórzy eksperci. Natomiast jego zwolennicy twierdzą, że Ameryka wraca na należne jej miejsce w światowej polityce.
Sam Donald Trump wpisami zasypuje media społecznościowe, w których prezentuje się jako przywódca Kanady, twierdzi, że wielu Kanadyjczyków to zwolennicy MAGA (Make America Great Again), a Kanał Panamski nazywa kanałem Stanów Zjednoczonych. To wszystko oczywiście nie oznacza, że gdy Donald Trump 20 stycznia wprowadzi się ponownie do Białego Domu, to zacznie terytorialną ekspansję kosztem sojuszników USA. Jednocześnie nie oznacza to wcale, że nie będzie chciał naruszyć obowiązującego porządku, w tym tego dotyczącego granic.
„Imperialne fantazje” USA. Kierunek Grenlandia
Ameryka w stronę największej wyspy świata zerkała pożądliwie już wcześniej. Gdy w drugiej połowie XIX wieku prezydentem był Andrew Johnson, w jego administracji toczyła się dyskusja, czy nie należy wystosować oferty kupna Grenlandii i Islandii.
Na dyskusji wtedy się skończyło, ale odżyła ona po II wojnie światowej. Prezydent Harry Truman oferował Danii 100 milionów dolarów w złocie za Grenlandię. Oferta została odrzucona. Podobnie jak ta złożona przez Donalda Trumpa podczas jego pierwszej kadencji. Jego ludzie mieli oferować Duńczykom kupno wyspy. Pojawił się nawet pomysł, że USA odda Danii Portoryko.
Premier Danii, Mette Frederiksen, te wszystkie rozważania nazwała absurdem. Wtedy Donald Trump się obraził i odwołał swoją wizytę w Danii, której wtedy jednak nie groził. Teraz grozi, że jeśli Dania nie spełni jego oczekiwań, to może użyć wojska, jeśli to miałoby dać mu kontrolę nad wyspą. Stany Zjednoczone mają na Grenlandii bazę wojskową.
Z wizytą, choć nieoficjalną, udał się teraz na Grenlandię jego najstarszy syn, Donald Trump Jr, który na wyspie spędził kilka godzin.
Donald Trump uważa, że mieszkańcy Grenlandii powinni wypowiedzieć się w głosowaniu na temat statusu swojej wyspy. Twierdzi, że zapewne wybraliby albo niepodległość, albo przyłączenie do Ameryki. Na podstawie jakich danych tak uważa, pozostaje tajemnicą. Za to tajemnicą nie jest stanowisko władz Grenlandii. Premier wyspy, Múte Egede, stwierdził wyraźnie, że Grenlandia nie jest na sprzedaż i na sprzedaż nie będzie.
Grenlandia jest autonomicznym terytorium Danii. Kopenhaga odpowiada za politykę zagraniczną i za obronność. Zgodnie z umową zawartą z Danią w 2009 roku, Grenlandia może ogłosić niepodległość, ale musi to być ustalone w drodze referendum, które nie jest wykluczone, że odbędzie się wraz z kwietniowymi wyborami parlamentarnymi na wyspie.
Przyłączyć sąsiada. Plany Donalda Trumpa
Gdy w sprawie Grenlandii Donald Trump nie wyklucza użycia wojska, w sprawie Kanady twierdzi, że wystarczy presja ekonomiczna, by Ameryka miała wpływ na swojego sąsiada z północy. Trump już zapowiedział, że gdy tylko obejmie urząd, nałoży na wszystkie produkty z Kanady cła w wysokości 25 proc. Uważa, że Kanada powinna stać się 51. stanem USA, bo wtedy skończyłyby się jej problemy ekonomiczne, a do tego miałaby wreszcie odpowiednią militarną ochronę.
Donald Trump głosi także, że wielu Kanadyjczyków chciałoby mieć amerykańskie paszporty. Przeczą temu jednak wyniki badań opinii publicznej. W badaniu przeprowadzonym na początku grudnia 2024 roku zaledwie 13 proc. Kanadyjczyków chciałoby zobaczyć swój kraj jako część USA, aż 82 proc. jest temu zdecydowanie przeciwna.
Premier kanadyjskiej prowincji Ontario, Doug Ford, ma dla Donalda Trumpa ofertę: Kanada kupuje Alaskę i Minnesotę. Doug zaznaczył także, że Kanada jest niepodległym państwem i nigdy się to nie zmieni.
Zabrać Kanał Panamski, zmienić nazwę zatoki
Donald Trump chce także kontroli nad Kanałem Panamskim. Kanał zbudowali Amerykanie, ale na mocy traktatu podpisanego za prezydentury Jimmy’ego Cartera, został on oddany Panamie. Według Trumpa Panama łamie jednak postanowienia porozumienia, bo nakłada na amerykańskie statki zbyt wysokie opłaty za korzystanie z tej drogi wodnej.
– Robią tak, bo myślą, że jesteśmy głupi, ale już nie jesteśmy i na to nie pozwolimy – tłumaczył na konferencji w Mar-a-Lago.
Panama nie chce nawet słyszeć o oddaniu kanału, ale Donald Trump nie ustępuje i zapowiada, że jeśli będzie trzeba, to zdecyduje się na interwencję wojskową w tej sprawie. Problem ma nawet z wodami, które częściowo należą do Stanów Zjednoczonych. Nie podoba mu się nazwa Zatoka Meksykańska, nad którą leżą: Floryda, Alabama, Missisipi, Luizjana, Teksas. Uważa, że nazwę trzeba zmienić na: Zatoka Amerykańska.
Donald Trump zapewnia, że to wszystko dla dobra i bezpieczeństwa całego świata.
Dla Interii: Magda Sakowska, Polsat News, Waszyngton