Członkowie organizacji Transparentem przeprowadzili śledztwa na niemal 100 plantacjach bawełny w stanie Madhya Pradesh w Indiach (Indie są drugim co do wielkości producentem tego surowca na świecie).
Na podstawie kilkuset wywiadów z pracownikami organizacja wyciągnęła porażające wnioski: prawie połowa plantacji wykorzystuje ubogie osoby do pracy przymusowej, wśród niewolników są też dzieci.
Niewolnicy na plantacji bawełny
Na skontrolowanych przez członków organizacji zajmującej się m.in. prawami pracowników plantacjach zarabia się średnio ok. 2,30 dolara dziennie. Stawka ta pozwala na skromne przeżycie dnia, a wielu pracowników zadłuża się u szefa, który za pożyczkę potrąca zarobione 2,30 dolara. Pracownicy są zdani na łaskę plantatora, z braku perspektyw do pracy angażują też swoje dzieci.
Transparentem wskazuje, że wielu plantatorów współpracuje z markami, które określają się mianem „zrównoważonych”, to ogromne fabryki bawełny, m.in. Pratibha Syntex (największy dostawca bawełny organicznej w Indiach), Remei Group i Maral Overseas. Organizacja pozarządowa ostrzegła dziesiątki marek, które współpracują z powyższymi zakładami, aby pilnie zerwali z nimi umowy.
W raporcie podkreślono, że m.in. Inditex i H&M zrezygnowały ze współpracy z wątpliwymi etycznie dostawcami. Często firmy nie zdają sobie sprawy, jak wygląda cały łańcuch dostaw i produkcja „zrównoważonych” towarów.
Praca przymusowa w Indiach to proceder trwający od lat. O pracownikach plantacji lub fabryk z sektora tekstylnego mówi się często w ramach zobrazowania tego, czym jest współczesne niewolnictwo.
Transparentem zaznacza, że „niewolnicy bawełny” nie otrzymują od nikogo wsparcia, ponieważ plantatorzy skrzętnie blokują pracownikom dostęp do informacji i ukrywają prawdę o niewolniczej pracy dorosłych i wykorzystywaniu dzieci.
Niewolnictwo made in China
Problem niewolniczej pracy w Azji dotyczy też w dużej mierze Chin. Dwa lata temu Stany Zjednoczone uchwaliły ustawę zakazującą importu niektórych produktów wytwarzanych w regionie Xinjiang.
W raporcie Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka wykazano, że Chiny dopuściły się „poważnych naruszeń praw człowieka” wobec Ujgurów i „innych społeczności, w większości muzułmańskich”. Pekin zaprzeczył tym doniesieniom, nazywając je dezinformacją i kłamstwami.
W USA od czasu ujawnienia tych faktów obowiązuje specjalna ustawa o zapobieganiu pracy przymusowej Ujgurów (UFLPA), zmuszanych do pracy w Chinach.
Szacuje się, że aż 71 proc. dzieci (z 18 krajów na różnych kontynentach) zmuszanych do pracy pracuje niewolniczo właśnie na plantacjach bawełny. Dane podała Międzynarodowa Organizacja Pracy przy ONZ, zajmująca się problemami pracowniczymi, a szczególnie ograniczaniem pracy dzieci i ochroną praw pracowników.
W ramach inicjatywy Clear Cotton UE od 2019 r. stara się identyfikować miejsca, w których dochodzi do znacznych naruszeń praw pracowników i zatrudniania dzieci.
Według europejskiej inicjatywy udało się w ostatnich latach zapobiec wykorzystaniu ok. 2 mln nieletnich przy komercyjnych zbiorach, m.in. w Peru i Turkmenistanie.
Brak przejrzystości w branży tekstylnej wciąż pozostaje jedną z najciemniejszych stron tego sektora, podkreślają autorzy szokującego raportu. Notorycznie dochodzi do zniekształcania rzeczywistości, stosowane są także techniki greenwashingu, objawiające się brakiem spójności między obietnicami dotyczącymi zrównoważonego pozyskania surowca a przerażającymi realiami.
„Nie wystarczy, że bawełna jest organiczna, jeśli jest zbierana przez dzieci (…) Skrywa tajemnicę, którą producenci nie chcą się dzielić” – podsumowują działacze Transparentem.