To finał głośnych wydarzeń, do których doszło latem 2020 r. Oskarżony – Polak, weteran m.in. wojny w Afganistanie – kupił dzikie zwierzę w Czechach i trzymał je w domu, pokazywał na festynach.
Uciekł z pumą do lasu. Szukała go cała Polska
Sprawa trafiła do sądu, a ten kazał mężczyźnie oddać pumę do poznańskiego zoo. Gdy pracownicy ogrodu chcieli odebrać zwierzę, Kamil S. uciekł i ukrywał się przed policją. Szukało go ok. 200 funkcjonariuszy, użyto śmigłowców i dronów. Bez skutku.
Ostatecznie udało się nawiązać kontakt z mężczyzną, którego po mediacjach namówiono do oddania zwierzęcia (puma trafiła do zoo w Chorzowie) i poddania się.
Kamilowi S. przedstawiono trzy zarzuty: znęcania się nad pumą Nubią, prezentowania dzikiego kota w celach zarobkowych bez zezwolenia i niezastosowania się do wyroku oddania zwierzęcia pracownikom poznańskiego zoo (ci przy okazji zostali narażeni na niebezpieczeństwo).
W poniedziałek sąd w Zawierciu uznał podejrzanego winnym wszystkich wymienionych zarzutów. Mężczyźnie wymierzono łączną karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Kamil S. skazany na rok w zawieszeniu. Dziennikarzom pokazywał zdjęcie pumy z rocznym synem
Wyrok jest nieprawomocny. Oskarżony zapowiedział, że będzie się od niego odwoływał i złoży apelację. Dziennikarzom w sądzie pokazywał zdjęcie pumy śpiącej obok jego rocznego syna i przekonywał, że zwierzę posiadał legalnie.
Sąd Rejonowy w Zawierciu argumentował, że warunki w jakich Kamil S. utrzymywał pumę, nie spełniały jej potrzeb gatunkowych. Sąd powoływał się na opinię biegłej sądowej zoopsycholożki, zgodnie z którą warunki te powodowały cierpienie zwierzęcia.
– Mamy nadzieję, że wyrok w sprawie znęcania się nad pumą Nubią, choć jeszcze nieprawomocny, zatrzyma modę na posiadanie zwierząt nieudomowionych w prywatnych domach – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!, która zajmuje się dobrostanem zwierząt.