Co się dzieje: 8 kwietnia NBC poinformowało o planowanych zmianach dotyczących rozmieszczenia amerykańskich żołnierzy w Europie Wschodniej. Mieli o tym poinformować amerykańscy i europejscy urzędnicy. Ich zdaniem taka decyzja mogłaby „wywołać obawy na obu kontynentach, że ośmieliłoby to prezydenta Rosji Władimira Putina”.
Co ustalono do tej pory: Jak wynika z ustaleń amerykańskich mediów, żołnierze, o których mowa są częścią 20 tys. grupy, którą decyzją administracji Joe Bidena rozmieszczono w 2022 roku w celu wzmocnienia krajów graniczących z Ukrainą.
Sygnał dla Rosji: Seth Jones, starszy wiceprezes Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych ocenił, że „Rosjanie ocenią zmniejszenie liczebności sił USA jako osłabienie odstraszania i zwiększy to ich gotowość do ingerowania na różne sposoby w całym spektrum w Europie”.
Co zrobi Ameryka? Sekretarz obrony Pete Hegseth zapowiadał wcześniej, że „surowe realia strategiczne uniemożliwiają Stanom Zjednoczonym skupienie się przede wszystkim na bezpieczeństwie Europy”. Dodał również, że USA dążą obecnie do wzmocnienia swojej południowej granicy. Senator Roger Wicker, przewodniczący Komisji Sił Zbrojnych w rozmowie z NBC zwrócił uwagę, że „są tacy, którzy uważają, że nadszedł czas, aby drastycznie zmniejszyć obecność wojskową w Europie”. Nie podał jednak żadnych szczegółów. Z kolei Elbridge Colby, który ma zostać głównym doradcą politycznym w Pentagonie, podkreślał, że USA powinny się teraz skupić na ewentualnym zagrożeniu ze strony Chin.
Artykuł aktualizowany…