Nowe oświadczenie Kremla w sprawie chińskich obywateli w rosyjskiej armii pojawiło się po kilkudziesięciu godzinach od momentu, gdy o sprawie poinformował prezydent Ukrainy. Dziennikarze już w środę dopytywali rzecznika Władimira Putina o komentarz, ale ten odmówił odpowiedzi na pytania.
– W żaden sposób nie mogę skomentować tych informacji – rzekł tylko Dmitrij Pieskow.
Czwartkowy głos z Moskwy w sprawie można potraktować więc jako pierwszy konkretny w tej kwestii. Agencja Reutera cytuje komunikat, w którym Rosjanie stwierdzają, iż Chiny od początku w sprawie konfliktu w Ukrainie prezentują „wyważone stanowisko„.
Chiny wciągane w wojnę w Ukrainie? Rosja przerywa milczenie
Jak czytamy, Moskwa stanowczo odrzuciła twierdzenia, jakoby wciągała Chiny w wojnę.
Dmitrij Pieskow podczas konferencji stwierdził, iż Zełenski „myli się” sugerując, że Moskwa wciąga Pekin w konflikt. – To nieprawda – skwitował. Dodał, że Chiny to „partner, przyjaciel i towarzysz”.
W czwartek po raz kolejny na doniesienia Kijowa zareagowało też MSZ Chin. Rzecznik resortu Lin Jian słowa Zełenskiego nazwał „nieodpowiedzialnymi„.
Ukraina: Rosja wciąga Chiny w wojnę. Doniesienia wywiadu
O chińskich żołnierzach w rosyjskiej armii zrobiło się głośno we wtorek, gdy prezydent Ukrainy potwierdził, że ukraińscy wojskowi wzięli do niewoli dwóch bojowników Moskwy. Okazało się, że to obywatele Chin.
W kolejnych godzinach media, a także sam Zełenski przekazał, że po stronie Rosji na froncie walczy co najmniej 150 chińskich wojskowych. Powołując się na ustalenia wywiadu dodał, że Pekin wie o rekrutacji Chińczyków na wojnę.
Chiny od początku konfliktu, wywołanego przez Rosję, przedstawiają się jako strona neutralna, która wzywa do poszanowania integralności terytorialnej i apeluje o porozumienie. Nigdy jednak komunistyczne władze w Pekinie otwarcie nie potępiły rosyjskiej agresji na Ukrainę.