– To dzień smutny, bo to już 15 lat. 15 lat od dnia, w którym tutaj też stał tłum. Kiedy Polska, wstrząśnięta dowiadywała się i można powiedzieć reagowała, reagowała tak, jak trzeba – jednością, bólem smutkiem, ale jednością, jeszcze raz to powtórzę, na to, co się stało – oświadczył podczas przemówienia na Krakowskim Przedmieściu Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS stwierdził ponadto, że tuż po katastrofie opisywano ją w „sposób skrajnie kłamliwy” i dziś „każdy rozsądny człowiek, który nie jest kłamcą, nie jest hipokrytą” przyzna, że w 2010 r. doszło do „zamachu”.
– To było zamachem na 96 ludzi, 96 osób – kobiet i mężczyzn. Na prezydenta RP, jego małżonkę, wielu znanych polityków, przedstawicieli wojska, duchowieństwa, załogę samolotu. Na ludzi, którzy chcieli po prostu zrobić to, co zrobić w tym momencie powinni – dodał.
15. rocznica katastrofy smoleńskiej. Kaczyński przemówił na Krakowskim Przedmieściu
Lider Zjednoczonej Prawicy przypomniał, że ofiary katastrofy prezydenckiego Tupolewa poleciały do Smoleńska, aby oddać hołd ofiarom zbrodni katyńskiej.
– Pamiętajmy, to były czasy, w których władza, ta ówczesna, ale ta sama, która rządzi dzisiaj, nie chciała uznawać tej zbrodni za ludobójstwo. Zwalczała to, zwalczała to wtedy jeszcze innymi metodami niż te, które stosuje dzisiaj, ale zwalczała. Twierdziła, że to była zbrodnia, ale ludobójstwo, czyli ta najcięższa zbrodnia, to nie było – ocenił.
Jarosław Kaczyński podkreślił też, że „musiało minąć przeszło 40 lat, aby także Zachód uznał oficjalnie, że to była rosyjska zbrodnia”.
– Musimy zadać sobie pytanie, ile my musimy czekać, żeby ta oczywistość została głośno powiedziana przez polskie władze i władze innych państw. To trudna droga, ale musimy nią iść, to nasz obowiązek – zaznaczył.
Jarosław Kaczyński: Musimy toczyć walkę
W opinii Kaczyńskiego udowodnienie, że w Smoleńsku doszło do „zamachu” to konieczność związana z tym, co „toczy się obecnie w Polsce”.
– To znaczy z walką o to, abyśmy pozostali państwem suwerennym, aczkolwiek z ograniczeniami, bo uczestnictwo w UE to ograniczenia, ale zaakceptowane przez naród i abyśmy pozostali narodem, byli bezpieczni w naszym kraju i zdolni do przeciwstawienia się prawdopodobnej dzisiaj niestety agresji – kontynuował.
Jak dodał, „walka o prawdę ws. Smoleńska” to część walki o Polskę i losy Polaków.
– Tych, którzy to rozumieją i tych, którzy tego nie rozumieją – wyjaśnił.
Prezes PiS podkreślił, że choć w wielu miastach, w tym w Warszawie są pomniki upamiętniające ofiary tragedii z 2010 r., z drugiej strony „miesiąc w miesiąc pamięć prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest w najobrzydliwszy sposób obrażana”.
– I to dzieje się pod osłoną policji. To stało się także i dzisiaj – grzmiał, a tłum zaczął skandować „hańba!”.
Następnie Jarosław Kaczyński przekonywał, że obecna władza wykazuje się „hipokryzją”, która stała się istotą jej działania. Oskarżył też rządzących o niszczenie dobrobytu, perspektyw rozwojowych i podważanie istnienia narodu, co ma się dziać w porozumieniu z UE.
Kaczyński ostrzega przed „demokraturą”. „Musimy się przeciwstawić”
– Jesteśmy dzisiaj ludźmi, mówię o polskich patriotach, przed bardzo trudnymi wyzwaniami. (…) W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że resztki pluralizmu mediów też mają zostać zlikwidowane – mówił w czwartek Kaczyński, ostrzegając, że Polska zmierza w kierunku „demokratury” i „naszej samozagłady”.
Zdaniem prezesa PiS nie może być na to zgody, dlatego konieczne jest zdecydowane przeciwstawienie się. – Ten dzisiejszy dzień jest jednym z elementów tej walki – nadmienił.
Polityk podziękował zgromadzonym za gotowość do podjęcia tego zadania i powtórzył, że będzie ono bardzo trudne, a następnie wezwał do głosowania w I i II turze wyborów prezydenckich na kandydata PiS.
– Musimy odwrócić bieg wydarzeń. (…) Musimy powołać w Polsce dobrą, patriotyczną władzę, która potrafi rządzić i która tym ogromnym zagrożeniom i wzywaniom potrafi stawić czoła – stwierdził.