Już niedługo w przypadku upadłości osób fizycznych to nie sąd, lecz sam wierzyciel będzie musiał pilnować, czy dłużnik spłaca swoje zobowiązania w ramach planu spłaty wierzycieli po ogłoszeniu upadłości. Jeśli tego nie zrobi – może pożegnać się z pieniędzmi. Projekt nowelizacji prawa upadłościowego przewiduje małą rewolucję, która może przyspieszyć postępowania, ale i uderzyć w nieuważnych wierzycieli.
Zmiany w przepisach
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego zaproponowała zmiany, które mają odciążyć sądy i przyspieszyć rozpoznawanie spraw upadłościowych. Kluczowa zmiana? Wykreślenie obowiązku składania rocznych sprawozdań przez dłużników i przerzucenie całego nadzoru nad spłatami na wierzycieli.
Do tej pory, jeśli upadły zapomniał złożyć sprawozdanie – sąd miał obowiązek uchylić plan spłaty, nawet jeśli raty były płacone terminowo. Teraz ten obowiązek zniknie. Ale to nie wszystko – sąd w ogóle przestanie sprawdzać, czy plan jest realizowany. Wierzyciel musi monitorować dłużnika samodzielnie.
A jeśli tego nie zrobi? Ma tylko 3 miesiące na reakcję, gdy dłużnik przestanie płacić. Co istotne, ta reakcja musi nastąpić przez system teleinformatyczny, czyli Krajowy Rejestr Zadłużonych. Po tym czasie dług zostanie umorzony automatycznie. Sąd nie będzie już wydawał żadnych postanowień w tej sprawie.
Zmiana odciąży sądy i urealni nadzór nad dłużnikiem, ale to niebezpieczne dla drobnych wierzycieli. Banki i fundusze z działami windykacyjnymi będą gotowe. Zwykły Kowalski, który pożyczył znajomemu 20 tys. zł i czeka na spłatę – może nie zdążyć zareagować i zostanie z niczym.
Inne zmiany
Nowelizacja zakłada też inne praktyczne rozwiązania, a konkretnie zmiany art. 219 ust. 4 oraz art. 221 ust. 1a prawa upadłościowego. Asystenci sędziów i pracownicy sekretariatów będą mogli obwieszczać prawomocność orzeczeń. To skróci procedury, które dziś mogą trwać miesiącami. Do tego zniknie możliwość złożenia skargi kasacyjnej w sprawach planów spłaty.
Ustawodawca chce też raz na zawsze przeciąć próby obchodzenia planów spłaty. Od momentu jego ogłoszenia aż do końca okresu realizacji nie będzie można wszczynać egzekucji – co ma zostać wprost wskazane w ustawie. Jeśli dłużnik nie płaci – wierzyciel swoją aktywnością musi najpierw doprowadzić do uchylenia planu. Dopiero potem możliwa będzie egzekucja.
Zmiana ma ułatwić życie sądom i uporządkować system, ale dla wierzycieli oznacza jedno: kto nie patrzy na ręce dłużnikowi, ten może nie odzyskać pieniędzy. A dłużnik? Może zyskać drugą szansę – nawet bez spłaty nieuważnych wierzycieli.