Doniesienia na temat pryszczycy w Europie niepokoją wiele osób. Z tego powodu sprawdzamy, co to za choroba i dlaczego jest niebezpieczna.
Co to jest pryszczyca? Jakie zwierzęta atakuje?
Pryszczyca to niebezpieczna choroba zwierząt parzystokopytnych, która dotknąć może gatunki domowe i dzikie. To choroba wirusowa, która występuje na całym świecie. Uważana jest za jedną z najgroźniejszych, przez to, że może szybko wywołać potężne straty ekonomiczne. Pryszczycę zwalcza się z urzędu, a wszystkie zarażone zwierzęta poddaje się ubojowi.
Pryszczyca atakuje zwierzęta hodowlane oraz dzikie. Występuje u zwierząt parzystokopytnych, takich jak świnie, bydło, owce, kozy, bawoły, renifery, dziki, czy nawet wielbłądy. Wrażliwość na zarażenie w obrębie jednego gatunku jest bardzo duża. Świnie są jednak bardziej odporne i nawet jeśli w pobliżu zarażone wirusem jest bydło, może to nie wpłynąć na trzodę chlewną.
Jak przenosi się pryszczyca?
Pryszczyca to choroba wywołana przez wirus pryszczycy. Jest on przenoszony drogą kropelkową, a zwierzęta mogą się nim zarazić przez wydychane powietrze, wydzieliny oraz kał. Rozprzestrzenia się szybko, a zakażone zwierzę może go wydalać nawet cztery dni przed wystąpieniem pierwszych objawów. Wirus znajduje się w ślinie zwierząt, mleku i jego przetworach, kale, moczu. Zakażona nim może być również woda, pasza, podłoga, a nawet ręce i odzież osób, sprawujących opiekę nad zwierzętami. Wirus może także przenosić się z wiatrem – na lądzie na obszarze 60 km, a nad morzem nawet 300 km.
Do zakażenia dochodzi poprzez układ pokarmowy albo układ oddechowy. Zdarzają się również przypadki, że zwierzęta narażone są na nie przez spojówki oraz skórę w słabo owłosionych miejscach. Kiedy wirus wnika do organizmu zwierzęcia, namnaża się i tworzy pęcherze pierwotne. One jednak szybko znikają, a wirus przenika do krwi i ponownie się namnaża. Wtedy znika z krwi i gromadzi się w pęcherzach wtórnych.
Dlaczego pryszczyca jest groźna dla zwierząt?
Pryszczyca to groźna choroba ze względu na to, jak szybko się rozwija. Najprościej jest ją rozpoznać w momencie powstawania charakterystycznych pęcherzy. Niestety w początkowym i końcowym stadium jest trudna do rozpoznania i należy ją potwierdzić za pomocą badań laboratoryjnych.
Leczenie pryszczycy jest prawnie zakazane. Kiedyś stosowano do tego aftyzację, czyli zabieg, przeprowadzany pod nadzorem weterynarzy, który polegał na sztucznym zakażeniu zwierząt domowych tym wirusem i przyśpieszał przebieg choroby. Dzisiaj jednak z chorobą walczy się inaczej.
Pryszczyca zwalczana jest z urzędu, a wszystkie chore oraz wrażliwe na chorobę zwierzęta poddaje się ubojowi z konieczności. W niektórych przypadkach zwierzęta poddaje się także szczepieniom oraz eliminacji chorych zwierząt, które zostały zaszczepione. Niestety w wyniku choroby mogą powstawać olbrzymie straty w rolnictwie oraz gospodarce.
Jak wygląda pryszczyca u ludzi?
Ludzie nie są zagrożeni przez wirusa pryszczycy. Do zarażenia dochodzi niezwykle rzadko, a na przestrzeni lat potwierdzono ok. 40 takich przypadków. Choroba jednak nie powoduje powikłań, ani nie prowadzi do zgonu.
Zarażeni pryszczycą mogą odczuwać objawy choroby przez 8-14 dni. Jej przebieg jest jednak łagodny. Choroba może skutkować gorączką, bólami głowy i kręgosłupa, zaczerwienieniem błony śluzowej i jamy ustnej, wymiotami czy pęcherzami na wargach, policzkach czy języku.
Do zarażenia się pryszczycą może dojść w wyniku bezpośredniego kontaktu z chorym zwierzęciem albo poprzez spożycie surowego mleka od chorego bydła.
Problem z pryszczycą w Europie. W Polsce nie stwierdzono ognisk wirusa
Na początku tego roku, 10 stycznia, po raz pierwszy od 37 lat rozpoznano ognisko choroby w Niemczech. Chore bydło znajdowało się w miejscowości Hoppegarten w Brandenburgii – ok. 70 km. od polskiej granicy. Nieco później, bo w marcu wykryto kolejne ognisko choroby, tym razem na Słowacji. W sumie likwidacja stad objęła ponad 3000 zwierząt, a straty Słowacja oszacowała na ok. 10 milionów euro. Sytuacja jest jednak stabilna, a od 4 kwietnia nie wykryto nowych przypadków.
Z wirusem pryszczycy walczyli również Węgrzy, a rząd podejrzewał, że choroba mogła zostać wywołana sztucznie. Brakuje jednak na to dowodów, a eksperci, laboratoria i służby badają pochodzenie wirusa. Od marca konieczne było poddanie ubojowi ok. 5 tys. zwierząt. Jednak od 2 kwietnia nie stwierdzono żadnych nowych ognisk wirusa.
W Polsce ostatni przypadek pryszczycy stwierdzono w 1971 roku. Dzisiaj nasz kraj uznany jest za urzędowo wolny od tej choroby przez Światową Organizację ds. Zdrowia Zwierząt (OIE). Wiele osób jest jednak zaniepokojonych przez sytuację w innych krajach. Aktualne informacje na temat zagrożenia związanego z chorobą są dostępne na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Specjaliści przekazują, że w Polsce nie ma pryszczycy, a na obecną chwilę nie ma nawet takich podejrzeń.
Działania ochronne podjęte zostały nie tylko przez rząd, ale również przez polskie ogrody zoologiczne. W związku z obecnością wirusa w Europie, na terenie ZOO w Warszawie, Krakowie czy w Opolu, wprowadzono dodatkowe obostrzenia, dzięki którym możliwa będzie ochrona zwierząt. Polegają one w głównej mierze na dezynfekcji rąk oraz butów, a także zamknięciu dla odwiedzających niektórych stref. Nie można również dotykać, głaskać, ani karmić zwierząt.
Źródło: gov.pl, polstanews.pl, wetgiw.gov.pl;