Unia Europejska nie wprowadzi zakazu importu skroplonego gazu ziemnego (LNG) z Rosji w ramach kolejnych sankcji – informuje Reuters. Powodem są obawy o stabilność dostaw oraz sprzeciw części państw członkowskich. Bruksela zamiast embarga planuje przyjąć nową strategię całkowitego uniezależnienia się od rosyjskich surowców do 2027 roku.
Nowy pakiet sankcji
Komisja Europejska pracuje nad siedemnastym pakietem sankcji wobec Rosji, który ma zostać zaprezentowany w czerwcu. Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, LNG nie znajdzie się na liście zakazanych produktów. Zamiast tego 6 maja KE ma ogłosić plan odejścia od importu rosyjskich paliw kopalnych. Komisja zamierza w ten sposób wypełnić zobowiązanie podjęte w pierwszych 100 dniach nowej kadencji.
Z danych przedstawionych przez dziennikarza Grzegorza Kuczyńskiego wynika, że eksport rosyjskiego LNG do UE wzrósł w pierwszych dwóch miesiącach 2025 roku o 5 proc. – z 3,74 do 3,92 mld m³ gazu. Oznacza to, że mimo wojny i wcześniejszych ograniczeń, Rosja wciąż utrzymuje silną pozycję na europejskim rynku gazowym.
Większy import gazu
Reuters zwraca uwagę na naciski ze strony USA. Prezydent Donald Trump wielokrotnie apelował do UE o zwiększenie importu amerykańskiego gazu. Jednak jak dotąd administracja amerykańska nie przedstawiła konkretnych warunków współpracy. W poniedziałek odbyło się spotkanie unijnego komisarza ds. handlu z jego odpowiednikiem z USA. KE określiła rozmowy jako wstępne i podkreśliła brak klarownych propozycji ze strony Waszyngtonu.
Według jednego z urzędników UE, rezygnacja z embarga ma charakter strategiczny – Bruksela nie chce ryzykować utraty dostępu do gazu w momencie, gdy nie ma jeszcze pewnych alternatyw. Jednocześnie Komisja obawia się uzależnienia od USA, które już teraz są trzecim największym dostawcą gazu do Europy, po Norwegii i Rosji.