Podczas audycji poruszano tematykę gospodarki Polski, kontrowersji dotyczących obniżenia składki zdrowotnej oraz ustanawiania dodatkowych dni wolnych od pracy. Największe kontrowersje wzbudziły jednak słowa Balcerowicza skierowane wobec Donalda Tuska i całej Koalicji Obywatelskiej.
Balcerowicz o gospodarce Polski
Leszek Balcerowicz jako ceniony ekonomista podczas audycji nie szczędził słów na temat sytuacji ekonomicznej polski. Ustosunkował się do słów premiera cytowanych przez prowadzącą audycję Renatę Grochal: „Kończy się era naiwnej gospodarki. Czas na repolonizację gospodarki, rynku i kapitału” zaznaczając, że rządzący wciąż kontynuują ideę rządów PiS-u, co nazwał „kontynuacją Pisizmu”. Co więcej, wypowiedź premiera, profesor pointuje w następujących słowach:
Użycie słowa naiwne jest negatywne w stosunku do tych, którzy są zwolennikami wolności gospodarczej (…) Na tym polegają problemy mętnymi sloganami, że nie wiadomo o co chodzi – dodaje, twierdząc, że z słów premiera trudno wyczytać jakikolwiek merytoryczny kontekst.
Balcerowicz jest rozczarowany Tuskiem i KO?
Na pytania o ocenę aktualnych rządów premiera Donalda Tuska oraz KO, Balcerowicz odpowiada, że „stara się nie być uprzedzony”. Zaznacza jednak, że nie jest zadowolony z aktualnej polityki rządu w kwestiach gospodarczych. Twierdzi, że „misją dziejową” rządu powinno być doścignięcie zachodu w rozwoju gospodarczym, do czego wciąż nam daleko.
Mamy mniej niż 70 proc. dochodu na głowę przeciętnego Niemca – informuje zmartwiony profesor.
Dodaje, że „najważniejsze w dyskusji o finansach publicznych jest dyskusja o wydatkach”, której jego zdaniem politycy starają się wręcz unikać.
Balcerowicz wprost o Domańskim
Podczas analizowania aktualnej sytuacji gospodarczej Polski, redaktorka zapytała byłego wiceministra wprost, czy uważa on, że Andrzej Domański źle sprawdza się w roli ministra finansów. Balcerowicz nieco żartobliwie zaznaczył, że jest to pewnego rodzaju „prowokacja”. Nie uniknął jednak udzielenia odpowiedzi. Stwierdził, że nie będzie on oceniał konkretnej osoby, a jej czyny. Przypomniał, że coraz większy deficyt budżetowy może świadczyć o tym, że działania ministerstwa zmierzają w złym kierunku.
Dodał, że idealnym przykładem na to jest zmniejszenie składki zdrowotnej, którą ekonomista wprost nazywa „podatkiem”, ponieważ nie jest to opłata dobrowolna. Polityk informuje, że nie ma możliwości obniżenia tego typu „podatków” przy jednoczesnym zatuszowaniu blisko 5 miliardowego deficytu budżetowego.
Nie pokryje tego, chyba że jest ukrytym miliarderem. To jest, szczerze mówiąc, żałosna wypowiedź. On nie zamaże tego problemu – twierdzi.