„Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia. Funkcjonariusz, który wjechał autem w protest Strajku Kobiet, stanie przed wymiarem sprawiedliwości” – powiadomił na X minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar.
Chodzi o wydarzenia z października 2020 roku. Prokuratura zarzuca Pawłowi K, funkcjonariuszowi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że ten działając w zamiarze ewentualnym, naraził cztery osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodował u dwojga osób obrażenia stanowiące rozstrój zdrowia oraz naruszenie czynności narządu ciała na okres poniżej siedmiu dni.
„To jedna ze spraw, którą poprzednia władza próbowała zamieść pod dywan” – ocenił szef MS. „Ciąg dalszy nastąpi” – dodał Bodnar.
Miał wjechać w Strajk Kobiet. Jest akt oskarżenia przeciwko agentowi ABW
26 października 2020 roku odbywał się protest związany z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Około godz. 16:50 w okolicach skrzyżowania ulic Puławskiej i Goworka zgromadził się tłum demonstrantów, który zaczął blokować ruch samochodów.
„Manifestanci skoncentrowali się na jezdni skrzyżowania, uniemożliwiając kierującym pojazdami przemieszczanie się. Wśród oczekujących na przejazd w kierunku pl. Unii Lubelskiej był m.in. Paweł K., który kierował pojazdem marki BMW 320. W pewnym momencie mężczyzna zbliżył się do manifestantów. Następnie otworzył okno od strony kierowcy i rozpoczął dyskusję, usiłując przekonać protestujących do umożliwienia mu przejazdu” – przypomniał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.
Doszło do kłótni. W pewnym momencie Paweł K. ruszył autem do przodu, mimo że przejazd nadal blokowali mu protestujący. Następnie mężczyzna dojechał do znajdującego się kilkadziesiąt metrów dalej przejścia dla pieszych, przez które przechodziła grupa osób.
Agent ABW jednak stanie przed sądem. Grozi mu więzienie
„Kierowca spowolnił znacznie przed tym przejściem, niemal zatrzymując pojazd. Jednak, dostrzegając podążający w jego kierunku tłum oraz dochodzące okrzyki 'zatrzymać go’, mimo czerwonego światła ponownie gwałtownie ruszył, wymuszając pierwszeństwo wobec znajdujących się na przejściu osób, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia” – przekazał prok. Skiba.
„Poza czterema osobami nie ustalono danych innych pokrzywdzonych spośród protestujących czy mających fizyczną styczność z tym pojazdem w trakcie jego przejazdu przez tłum” – podał prok. Skiba.
Paweł K. był w chwili zdarzenia i nadal jest funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia.
Sprawa została pierwotnie umorzona w maju 2021 roku z uwagi na brak ustawowych znamion czynu zabronionego. Prokuratura 6 maja 2024 roku podjęła ją na nowo, uznając decyzję o umorzeniu za przedwczesną.
Zarzucany Pawłowi K. czyn zagrożony jest karą do trzech lat więzienia.