Wbrew wcześniejszym zapowiedziom premiera Donalda Tuska, nie odbyła się przed świętami konferencja prasowa poświęcona szczegółom dotyczącym deregulacji. Nowy termin nie jest jeszcze znany, wiadomo natomiast, że przeprowadzenie zmian nie będzie łatwe.
Lewica zablokuje deregulację?
Z informacji Money.pl wynika, że poszczególne pomysły może zablokować Lewica, która zamierza zorganizować własną konferencję i otwarcie skrytykować część postulatów deregulacyjnych, nad którymi trwają prace w ramach specjalnego zespołu pod przewodnictwem szefa InPostu Rafała Brzoski. – Zablokujemy pewnie jedną trzecią z tych pomysłów, pokażemy absurdy niektórych rozwiązań. Za dużo tam pomysłów antypracowniczych – mówi Money.pl rozmówca z wnętrza Lewicy.
Rzecznik ugrupowania Łukasz Michnik podkreśla, że Lewica jest w rządzie „również po to, by blokować niebezpieczne pomysły”. – W sprawie deregulacji od początku mieliśmy jasne stanowisko. Nie pozwolimy na żadne zmiany kosztem pracowników, środowiska i konsumentów, dlatego nasi ministrowie i wiceministrowie odrzucili szereg zbyt daleko idących postulatów w tej kwestii – mówi Michnik.
Na co konkretnie nie będzie zgody Lewicy? Rozmówcy portalu wskazują m.in. dostosowanie przepisów BHP „do rozwiązań światowych”. Te rozwiązania to np. wprowadzenie możliwości stosowania szafek rotacyjnych dla pracowników w miejsce szafek indywidualnych. Koalicjant nie akceptuje również skrócenia z 10 do pięciu lat okresu przechowywania dokumentacji pracowniczej, jak również propozycji „Elektroniczne dokumenty pracownicze. Wygoda i bezpieczeństwo dla firm i pracowników”.
– Brzmi dumnie, ale naszym zdaniem to będzie skutkowało możliwością zwolnienia pracownika SMS-em. Nie będzie na to naszej zgody – mówi rozmówca portalu.
Jeśli Lewica nie zagłosuje „za” przyjęciem danych postulatów, a będące w opozycji PiS i Konfederacja będą „przeciw”, to rozwiązania w Sejmie nie przejdą. Money.pl zwraca jednak uwagę, że wiele będzie zależało od tego, czy deregulacyjne propozycje znajdą się w jednej ustawie, czy w kilku.