Badanie przeprowadzone przez UCE Research na zlecenie serwisu Business Insider Polska przynosi zaskakujące wyniki. Okazuje się, że 40 proc. młodych Polaków w wieku 18-25 lat twierdzi, że odkłada już teraz pieniądze na emeryturę. 19 proc. respondentów deklaruje, że oszczędza co miesiąc, a pozostałe 21 proc. badanych zapewnia, że odkłada środki na starość, choć nie robi tego regularnie.
Młodzi oszczędzają na emeryturę. Zawstydzają starszych
Blisko połowa uczestników badania (46 proc.), to osoby, które pracują, a 27 proc. uczy się bądź studiuje. Twórcy sondażu zwracają uwagę, że mamy do czynienia z prawidłowością – im wyższe dochody, tym większa chęć oszczędzania. Wśród tych, którzy zarabiają więcej niż 7 tys. brutto, aż 55 proc. deklaruje, że co miesiąc odkłada środki na emeryturę.
Warto również podkreślić, że wśród tych, którzy nie oszczędzają spory odsetek badanych (28 proc.) deklaruje, że będzie to robić, gdy będzie miało taką możliwość, a 17 proc. planuje sporadyczne odkładanie pieniędzy na starość w najbliższej przyszłości. Oszędzać nie zamierza tylko 9 proc. ankietowanych.
Powyższe dane to spora niespodzianka, również ze względu na fakt, iż młodzi okazują się mieć bardziej dojrzałe podejście w sprawie odkładania na emeryturę niż dzisiejsi 40 i 50 – latkowie. Z badania przeprowadzonego na zlecenie Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych (IGTE), którego wyniki przytacza Business Insider Polska wynika, że aż 45 proc. osób w tej grupie wiekowej uważa, że oszczędzanie mniejszych sum na emeryturę nie ma sensu.
Badanie przeprowadzone na zlecenie IGTE pokazuje również, że 30 i 40-latkowie nie mają świadomości, jak będą wyglądały ich dochody w nie tak dalekiej przyszłości. Co czwarty 40-latek uważa, że wysokość emerytury będzie stanowić co najmniej 95 proc. jego ostatniej pensji, a zdaniem 22 proc. badanych ich emerytura będzie wynosiła co najmniej 100 proc. ostatniej pensji. Rekordziści spodziewają się, że emerytura będzie stanowić dwukrotność ich ostatniej wypłaty.
Co innego pokazują jednak prognozy. Wskazują one na 25-30 proc. tzw. stopy zastąpienia. To znaczy, że wysokość emerytury wielu dzisiejszych 30 i 40-latków będzie stanowiła raptem jedną czwartą ich ostatniej pensji.