Do dużej awarii w systemie energetycznym Hiszpanii, Portugalii i Francji doszło w poniedziałek około godziny 12:30. Jak poinformował państwowy, hiszpański operator przerwa w dostawie prądu miała „wyjątkową i nadzwyczajną skalę”.
Brak dostaw energii spowodował chaos wśród obywateli, którzy wykupowali żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Niektóre centra handlowe i sklepy zostały wcześniej zamknięte. Ze specjalną odezwą wystąpił premier Luis Montenegro, który wezwał do zachowania spokoju, unikania paniki i powstrzymania się od „nieracjonalnych zachowań konsumenckich„.
Jednocześnie szef rządu poinformował o wzmocnieniu policyjnych patroli na terenie całego kraju. Mundurowi skierowani zostali na ulice największych miast, w pobliża węzłów komunikacyjnych i na kluczowe autostrady. Dodatkowe siły wysłano także na lotniska w Lizbonie, Faro i Porto.
Blackout w Hiszpanii i Portugalii. Premier Hiszpanii nie wyklucza „żadnego scenariusza”
Z problemami w dostawach prądu walczy także Hiszpania. Jak przekazały służby prasowe hiszpańskiej sieci Red Electrica energię przywrócono na obszarze prawie 90 proc. kontynentalnej Hiszpanii.
Do sprawy odniósł się także szef tamtejszego rządu Pedro Sanchez. Polityk przyznał, że sytuacja do której doszło w poniedziałek „nigdy wcześniej się nie zdarzyła”, dodając jednocześnie, że przyczyny awarii są badane przez odpowiednie służby, „nie wykluczając żadnego scenariusza„.
Wcześniej premier Portugalii w komentarzu dla mediów wspominał, że „nic nie wskazuje” na cyberatak, ale dodał, że niczego nie można wykluczyć i trwa ustalanie przyczyn awarii. Zapewnił także, że rząd zajmie się kwestią wzmocnienia bezpieczeństwa w systemie energetycznym.
– Potrzebujemy bardziej rozwiniętych mechanizmów naszego bezpieczeństwa, aby uniknąć w przyszłości tego, czego dziś doświadczyliśmy – stwierdził.