Codziennie trzy pojazdy elektryczne będą kursować z Zakopanego do Włosienicy przed Morskim Okiem, a jeden z Polany Palenicy do Włosienicy. Jak zaznaczył dyrektor TPN, projekt ma charakter pilotażowy i tymczasowy – w ten sposób pojazdy będą kursowały do końca bieżącego roku.
Elektryczne autobusy pojadą do Morskiego Oka
„Mam dobrą wiadomość – busy elektryczne wjadą w weekend majowy na drogę do Morskiego Oka” – ogłosił Ziobrowski i podkreślił, że to nie jest zwykły przewóz turystyczny.
„Ten przejazd ma charakter usługi edukacyjnej i wymaga zaangażowania Tatrzańskiego Parku Narodowego. Busy na odcinku Palenica – Włosienica będą poruszały się bardzo powoli, aby nie mijać się z wozami konnymi i nie tworzyć dodatkowego zamieszania” – powiedział Ziobrowski.
Dyrektor TPN zaznaczył również, że projekt ma charakter przejściowy. „Docelowo usługa ma być wykonywana przez woźniców, którzy dziś jeżdżą końmi na trasie Palenica – Włosienica. To jednak wymaga organizacyjnych i formalnych przygotowań. Czekamy na deklarację z ich strony”.
Busy będą przystosowane do przewozu osób z niepełnosprawnościami. Kursy z Zakopanego zaplanowano na godziny 7:30 i 12:00, natomiast z Palenicy busy wyjadą o 6:30 i 12:00. Bilety na przejazdy „elektrykami” będzie można rezerwować przez stronę internetową parku. Cena przejazdu z Zakopanego do Włosienicy to 100 zł, a z Palenicy – 80 zł za osobę.
Dla porównania – przejazd autobusem spalinowym to koszt zaledwie 15 zł. Takie autobusy też są dostępne. Nie wiadomo, dlaczego bilet na elektryka kosztują aż tak dużo.
Busy pojadą, aby nie cierpiały konie
Pod koniec ubiegłego roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska sfinansowało zakup czterech busów elektrycznych, które zostały przekazane do dyspozycji TPN. Te pojazdy, jako alternatywa dla transportu konnego. To element porozumienia zawartego w lutym bieżącego roku pomiędzy ministrą klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloską, TPN, władzami Powiatu Tatrzańskiego, gminą Bukowina Tatrzańska i Stowarzyszeniem Przewoźników do Morskiego Oka, którzy wożą turystów nad słynne tatrzańskie jezioro zaprzęgami konnymi.
Obrońcy zwierząt nadal jednak domagają się całkowitego wycofania transportu konnego z trasy do Morskiego Oka. Twierdzą, że zwierzęta cierpią, ciągnąc wozy pod górę, a trasa jest zbyt wyczerpująca, by praca koni mogła odbywać się w humanitarnych warunkach.
Badania weterynaryjno-hipologiczne, w tym ortopedyczne, koni pracujących na trasie do Morskiego Oka nie potwierdziły, że zwierzęta są fizycznie przeciążone. W ubiegłym roku 303 z 307 koni zostało dopuszczonych do pracy na trasie, a dwa lata temu dwa konie nie przeszły badań i zostały wycofane. Zasady pracy zwierząt na górskim odcinku ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Z końcem 2024 r. Prokuratura Rejonowa w Opatowie umorzyła dochodzenie w sprawie konia, który potknął się i upadł na drodze do Morskiego Oka. Sytuacja odbiła się szerokim echem – woźnica uderzał zwierzę, aby się podniosło.