Bartosz Kownacki o „gigantycznym skandalu”
– Nie ma wątpliwości, że ta „afera” została ujawniona w czasie, kiedy Rafał Trzaskowski zaczął już w sondażach przegrywać w drugiej turze. Z tego co wiem, te materiały były gromadzone na długo przed drugą turą, aby wspomóc Rafała Trzaskowskiego – powiedział w programie „7. Dzień Tygodnia” Radia Zet Bartosz Kownacki z PiS. Następnie polityk podzielił się przypuszczeniami, że publikowane przez media informacje ws. mieszkania Karola Nawrockiego pochodzą od służb specjalnych. – I to jest gigantyczny skandal, że służby specjalne wpływają w Polsce na proces wyborczy – powiedział. Odniósł się do tych słów prowadzący rozmowę Andrzej Stankiewicz, który jest także współautorem publikacji o mieszkaniu Nawrockiego.
Skąd dziennikarze mieli dokumenty?
– Uchylę rąbka tajemnicy. Zostałem oskarżony o współpracę z ABW, dobrze, że nie z kontrwywiadem. Karol Nawrocki powiedział w debacie „Super Expressu”, że ma jedno mieszkanie. Nie jest to szczególnym wyzwaniem dla dziennikarzy sprawdzić, kto ile ma mieszkań, było wiele publikacji na ten temat – powiedział Stankiewicz. – W księgach wieczystych, które są jawne, jest informacja o tej kawalerce. Jest informacja, że nie ma tam hipoteki, a zatem została przejęta bez kredytu, co budzi zainteresowanie. Drugim elementem było wysłanie na miejsce reportera Piotr Olejarczyka, który zobaczył, że nie ma tam pana Jerzego. Trzecim zadaniem było ustalenie, że znajduje się w DPS – nie jest to szczególnie trudne, jeśli zna się PESEL człowieka. Wszystkie dokumenty dotyczące nieruchomości to są księgi wieczyste, które są w Polsce jawne. Reszta, także ten przelew, o którym pan mówi, że 12 tys. wpłacił Karol Nawrocki ze swojego konta, znajduje się w Urzędzie Miasta. To miasto sprzedawało to mieszkanie – podkreślił. Dodał, że to samo tyczy się aktu notarialnego. – To wszystko jest w urzędzie miasta. To nie są wielkie tajemnice – mówił.
Rzecznik MSWiA komentuje
Politycy PiS, odnosząc się do sprawy mieszkań Nawrockiego, próbują przekonywać, że informacje na temat mieszkań pochodzą od służb. Wymieniane jest przede wszystkim ABW. Mówił o tym zresztą sam Nawrocki. Do informacji odnosił się rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński. „Wszystkim wprowadzanym w błąd jeszcze raz wyjaśniam, że tego typu dokumenty zgodnie z przepisami ponumerowane, zszywane i ostemplowane przechowywane są w siedzibie ABW i nie są nikomu nielegalnie udostępniane” – podkreślał w sobotę na X.
Przeczytaj też artykuł „Byli premierzy spierali się ws. wizyty w Kijowie. Miller do Bieleckiego: Kto tu lamentuje?”
Źródła: Radio Zet, Gazeta.pl, Jacek Dobrzyński na X