Znamy sondażowe wyniki wyborów prezydenckich. Rafał Trzaskowski otrzymał 31,1 proc., a Karol Nawrocki 29,1 proc. głosów. Trzecie miejsce przypadło Sławomirowi Mentzenowi, którego poparło 14,8 proc. Na podium nie było zaskoczeń, jednak o wiele ciekawej robi się, gdy patrzymy na kolejne miejsca.
Czwarte przypadło Grzegorzowi Braunowi. Wsparło go 6,3 proc. wyborców. Piąte miejsce zajął Adrian Zandberg z wynikiem 5,2 proc., szóste Szymon Hołownia, którego wskazało 4,9 proc. głosujących. Magdalena Biejat zdobyła natomiast 4,1 proc. głosów – wynika z sondażu late poll wykonanego przez Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsat News.
Frekwencja wyniosła 66,8 proc.
Żółta kartka od społeczeństwa
Eksperci przyznają, że koalicja rządowa wypadła słabo. Jednogłośnie wskazują, że największym przegranym tegorocznych wyborów jest Szymon Hołownia. Zwycięzcę o wiele trudniej wskazać.
– Wynik koalicji rządzącej jest bardzo słaby. Możemy dostrzec znaczącą zmianę, jeśli chodzi o poziom poparcia i zaufania społecznego w kontekście wyborów parlamentarnych. To efekt kampanii, w której każdy z kandydatów niby reprezentował koalicję rządzącą, ale z drugiej strony podkreślał swoją niezależność i jednocześnie atakował kontrkandydatów – mówi Interii dr Magdalena Nowak-Paralusz, politolog z Uniwersytetu WSB Merito.
Zdaniem ekspertki wynik pokazał, że społeczeństwo nie akceptuje konfliktu w ramach koalicji rządzącej. – Zjednoczona Prawica robiła wszystko, żeby ich wewnętrzne konflikty nie wychodziły na zewnątrz, obecna koalicja rządząca ten aspekt zlekceważyła – mówi dr Magdalena Nowak-Paralusz.
Wskazuje, że Rafał Trzaskowski nie atakował swoich konkurentów, prawdopodobnie z myślą o drugiej turze i o ewentualnym przekazaniu poparcia. Natomiast Zandberg i Hołownia uderzali w niego bardzo mocno. – A Polacy nie lubią, kiedy w grupie nie ma spójności, to dla nich brak autentyczności, bo skoro razem rządzą, a tutaj uderzają w siebie bezpośrednio, to społeczeństwo wystawia im żółtą kartkę – przyznaje nasza rozmówczyni.

Największe zaskoczenie? Grzegorz Braun
Prof. Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego przyznaje, że możemy mówić o fenomenie Grzegorza Brauna i zaskakującym wyniku, bo absolutnie żaden sondaż nie przewidział poparcia na tym poziomie.
– Jeżeli dodamy wynik Mentzena i Brauna to wchodzi nam 21,6 proc. i to jest bardzo duży wynik i sygnał ostrzegawczy dla całej klasy politycznej, że Polacy oczekują zmiany. Konflikt pomiędzy Platformę i PiS-em nie może przetrwać próby czasu. Ten wynik przy całkiem dobrej frekwencji jest alarmujący dla tych starych partii politycznych. To pokazuje też, że część Polaków radykalizuje się w swoich poglądach – twierdzi prof. Annusewicz.
Dr Magdalena Nowak-Paralusz, politolog z Uniwersytetu WSB Merito również uważa, że Braun był niedoszacowany w sondażach. – Jeżeli ten wynik sondażowy się potwierdzi, to będzie duże zaskoczenie. To pokazuje nam zmianę w społeczeństwie, zmianę dotyczącą eskalowania pewnych negatywnych postaw w polityce. Na strachu narrację zbudował Grzegorz Braun i to do części społeczeństwa dotarło. Tutaj mówimy o grupie, która jest skrajna, radykalna i takich zachowań oczekuje – podkreśla politolożka.
Co wpłynęło na taki wynik? Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego odpowiedź może być tylko jedna: chodzi o politykę Polski wobec Ukrainy.
– W społeczeństwie jest duża obawa przed wojną, a minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski tuż przed finałem kampanii jedzie do Kijowa z Emmanuelem Macronem i Keirem Starmerem, którzy podżegają do zaangażowania zbrojnego na Ukrainie. Jak to się ma do kampanii Trzaskowskiego, która miała być kampanią unikającą trudnych tematów, żeby nie dać konkurencji politycznej, możliwości budowania nowych osi podziałów przeciwko Platformie Obywatelskiej? – pyta prof. Chwedowuk.
W jego opinii największym problemem Rafała Trzaskowskiego jest rząd, a nie sam Trzaskowski. A wynik Brauna i Mentzena pokazują, że, rozliczenia wewnątrz Platformy Obywatelskiej będą musiały rozpocząć się od ministra Sikorskiego.