Miłośnicy grzybobrania i leśnych wędrówek nie odpuszczają – wraz z początkiem maja zaczęli liczniej chadzać na łowy. Pojawiają się pierwsze kurki, czy drogocenne smardze. Jednak grzybiarze mogą mieć liczne problemy z ich znalezieniem. Mimo lekkich opadów, które nawiedziły Polskę, nadal mamy kiepskie warunki do grzybobrania.
„W moim lesie nie było nic oprócz suszy i dojrzewających jagódek”, „Podaj chociaż okolicę…”, czy „Dzisiejszy zbiór mniejszy” – można takie treści przeczytać na forach w internecie. Grzybów w lasach jest jak na lekarstwo.
Przede wszystkim jest to dopiero początek sezonu – na prawdziwe wysypy grzybów trzeba będzie nam poczekać do lipca, września i października. Inną przyczyną tego stanu rzeczy jest pogłębiająca się z roku na rok susza, która już się rozpoczęła. Grzyby potrzebują wilgoci i ciepła, aby się rozwijać, a susza sprawia, że warunki te są dla nich po prostu nieodpowiednie. W trakcie suszy grzyby mogą nie pojawiać się w ogóle, a nawet jeśli, to mogą to nie być wielkie okazy. Jednak są takie gatunki grzybów, które świetnie czują się w suchych warunkach, np. muchomory zielone. Szybsze ocieplenie spowodowało też, że niektóre grzyby pojawiły się wcześniej, m.in. kurki.
Gdzie i jakich grzybów szukać?
Jednak nie można powiedzieć, że grzybów w ogóle nie ma. Wystarczy spojrzeć na „grzybowy radar” – można go znaleźć na portalu grzyby.pl. Widać wyraźnie, że są pojedyncze regiony, które obfitują w skarby. Aktualnie przoduje województwo mazowieckie, gdzie jest 41 miejsc występowania grzybów. Ponadto warto ich szukać na południu naszego kraju i w wilgotnych dolinach.
Jakich grzybów możemy spodziewać się? Chodząc po lesie śmiało można wypatrywać borowików ceglastoporych i usiatkowanych, wspomnianych już wcześniej kurek i smardzy, ale można znaleźć też podgrzybki, koźlarze, maślaki czy pieczarki łąkowe. Pamiętajmy – jeśli nie jesteśmy pewni czy grzyb, którego znaleźliśmy jest jadalny, to lepiej jest go po prostu zostawić.