Mówimy bowiem o rybie dysponującej jadem, który kryje się w gruczołach połączonych z kolcami znajdującymi się przy płetwach grzbietowych i pokrywach skrzelowych. Kolce na pokrywach skierowane są w stronę ogona i są lekko wygięte w dół. To one wydzielają polipeptyd zwany drakotoksyną, właściwą właśnie dla tych ryb. Toksyna blisko spokrewnionego gatunku, którym jest żyjący w Morzu Północnym ostroszyk żmijowaty zawiera 5-hydroksytryptaminę, ale w toksynie ostrosza widywanego w Bałtyku tej trucizny nie udało się potwierdzić.
On ma jednak groźną substancję, która gwałtownie działa na człowieka. Ból po ukłuciu i wstrzyknięciu jadu jest potężny, może utrzymywać się do kilku godzin, a nawet dni. W rekordowych przypadkach ludzie odczuwali skutki ukłucia nawet cztery miesiące po zdarzeniu. A osoby, które miały do czynienia z ostroszem, informują o bólu bardzo silnym i trudnym do wytrzymania.
Ostrosz rzadko zjawia się w Morzu Bałtyckim
To dość szczególny przypadek, bowiem nie jesteśmy przygotowani do występowania w Bałtyku ryb czy w ogóle zwierząt tak trujących. To jednak nie tropiki, nawet nie Morze Śródziemne. Warto pamiętać, że toksyczne ostrosze w wodach śródziemnomorskich występują powszechnie. Być może niektórzy turyści wypoczywający w Chorwacji, Grecji czy Włoszech mieli z nimi do czynienia. Bałtyk to jednak co innego.
Ta ryba jednak w Morzu Bałtyckim się pojawia. Rzadko się to zdarza, tym niemniej ostrosz tu występuje. Warto jednak zaznaczyć, że raczej trudno na niego trafić u polskich brzegów. Ryba ta jest mieszkanką Morza Północnego i w związku z tym także przyległych do niego wód bałtyckich, głównie u brzegów duńskich czy szwedzkich. Obecność ostrosza jednak zgłaszano również z plaż niemieckich.
Ryba ta zamieszkuje północno-zachodnie wybrzeża atlantyckie, gdzie trzyma się płytkich wód od Norwegii, pojawia się po Maroko, a także Morze Norweskie, Morze Północne i całe Morze Śródziemne oraz Morze Czarne. Bałtyk to zatem krawędź zasięgu. We wszystkich tych wodach ostrosze mieszkają na płyciznach, gdzie zakopują się w piasku i wystawiają jedynie oczy umieszczone na szczycie głowy. Mogą jednak również wystawić kolce i wtedy nadepnięcie na taką rybę bosą stopą może oznaczać problemy. Inne przypadki ukłuć i zatruć dotyczą rybaków, którzy wyciągają złowione ryby z sieci gołymi rękami.

Trująca ryba jest także kuchennym przysmakiem
Nawiasem mówiąc, obecność ostrosza w połowie bynajmniej nie jest niemile widziana. W wielu kuchniach śródziemnomorskich ta trująca ryba uważana jest za przysmak np. we Francji czy Włoszech.
To maskowanie się, zakopywanie w piasku i czatowanie ostrosza nie jest pułapką stosowaną przez ryby na człowieka. On zakopuje się, by łatwiej zaatakować swoją zdobycz, którą są najczęściej skorupiaki takie jak krewetki. Ostrosz chwyta także małe ryby, a większe osobniki polują także na głowonogi. Ludzie padają ofiarami ich sposobu polowania niejako przypadkiem – także nie dostrzegają doskonale zamaskowanej ryby.