Wiceminister obrony zapowiada złożenie protestu wyborczego
Cezary Tomczyk napisał w sobotę 14 czerwca na portalu X, że od wielu dni analizowane są wyniki wyborów prezydenckich. „Przeanalizowaliśmy 31 627 obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce. Na podstawie tych danych składam osobisty protest wyborczy i was zachęcam do tego samego” – napisał polityk i dodał, że w poniedziałek taki protest złoży również komitet wyborczy kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Następnie wiceszef MON wypisał „pięć dowodów, które pokazują, że te wybory wymagają ponownej weryfikacji„. Jako pierwszy przywołał „niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych z podwójnym znakiem 'X’ tam, gdzie Trzaskowski wygrywał w I turze. W komisjach, gdzie Trzaskowski wygrał w I turze – wzrost takich głosów wyniósł średnio 149,9 proc. W komisjach, gdzie wygrał Nawrocki – tylko 44,6 proc.” – czytamy.
„Domagamy się przeliczenia głosów”
Następnie polityk wspomniał między innymi o „drastycznym wzroście nieważnych głosów z naciskiem na puste karty”. Napisał również o tym, że w Krakowie i Mińsku Mazowieckim wykryto, że kandydatom przypisano wyniki odwrotnie i że błąd ten został poprawiony dopiero po interwencji mediów i obywateli. „Nie chodzi o to, by podważać demokrację. Chodzi o to, by ją uratować. Domagamy się przeliczenia głosów tam, gdzie dane wskazują na poważne odchylenia” – podkreślił Tomczyk. Do poniedziałku 16 czerwca do Sądu Najwyższego można składać protesty wyborcze. Sąd musi je rozpatrzyć najpóźniej do 1 lipca. 6 sierpnia nowy prezydent ma złożyć przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym.
Rzecznik Sądu Najwyższego komentuje
Sąd Najwyższy zlecił weryfikację protokołów z 13 komisji, w których głosowano w drugiej turze ostatnich wyborów prezydenckich. Rzecznik SN Aleksander Stępkowski powiedział w czwartek w Polskim Radiu, że weryfikacja będzie oznacza³a sprawdzenie protokołów wyborczych. Sąd Najwyższy zlecił to sądom rejonowym właściwym dla obszaru, w którym pojawiły się wątpliwości. Te sądy będą miały siedem dni na sprawdzenie protokołów. Stępkowski przekazał, że w około połowie zakwestionowanych komisji karty będą musiały zostać ponownie przeliczone. Powiedział również, że SN zdecydował się rozwiać wątpliwości w tej sprawie. Podkreślał, że sprawa dotyczy zaledwie kilkunastu spośród 32 tysięcy wszystkich komisji. Przyznał, że wątpliwości były formułowane na podstawie „dość słabych przesłanek”, ale warto to wyjaśnić, bo sprawa budzi dużo emocji. – Wyborcom należy się informacja, czy ich obawy są uzasadnione – mówił. SN dopuścił dowód z oględzin kart do głosowania z 13 komisji wyborczych. Sąd zdecydował, że należy ponownie ustalić liczbę ważnie oddanych głosów na poszczególnych kandydatów w drugiej turze wyborów prezydenckich. Weryfikacja dotyczy protokołów między innymi z komisji w Krakowie, Bielsku-Białej, Oleśnie i Mińsku Mazowieckim. W części z tych komisji błędnie wpisano nazwisko kandydata z najwyższą liczbą głosów, choć przeliczone głosy wskazywały inaczej.
Czytaj także: „Tusk buduje 'rząd na trudne czasy’. Polityczny fighter wicepremierem?”.
Źródła:Cezary Tomczyk (X), IAR