-
W Minnesocie doszło do tragicznego zamachu na polityków, w którym zginęły dwie osoby, a kolejne dwie zostały ciężko ranne.
-
Podejrzany mężczyzna podał się za policjanta i uciekł z miejsca zdarzenia.
-
Władze odwołały zaplanowane protesty z obawy przed kolejnymi atakami, a policja i FBI prowadzą intensywne poszukiwania sprawcy.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Do tragedii doszło nad ranem. Członkini Izby Reprezentantów stanu Minnesota, polityk Partii Demokratycznej Melissa Hortman oraz jej mąż zostali zabici we własnym domu.
Z kolei senator John Hoffman i jego żona zostali wielokrotnie postrzeleni i trafili do szpitala, gdzie przeszli operacje.
USA. Zamach na polityków w ich domach. Odwołano protesty
Napastnik uciekł z miejsca zdarzenia, a policja oraz FBI prowadzą poszukiwania podejrzanego. Po zdarzeniu, z obawy przed kolejnymi atakami, odwołano demonstracje, które miały odbyć się w sobotę w okolicy.
Protesty pod hasłem „No Kings”, czyli „żadnych królów” zaplanowano w całych Stanach Zjednoczonych. W samochodzie podejrzanego znaleziono ulotki właśnie z takim zwrotem.
Ponadto w aucie znaleziono także „manifest” z nazwiskami innych urzędników. Mundurowi, którzy prowadzą poszukiwania mężczyzny podkreślają, że może on podawać się za policjanta. W taki sposób miał też dostać się do domu ofiar, które widząc osobę w mundurze, otworzyły drzwi.
USA. Policja szuka napastnika, podawał się za mundurowego
Tymczasem, według nieoficjalnych informacji „New York Post”, napastnik mógł być w przeszłości związany z administracją gubernatora Tima Walza. Agencja Associated Press, powołując się na swoje źródła, dodaje, że policja poszukuje 57-letniego mężczyzny. Sprawdzane są także samochody poruszające się w okolicy.
We wcześniejszych komunikatach służb podkreślano, że kiedy na miejscu zdarzenia zjawili się mundurowi, nieopodal posesji znajdował się policyjny radiowóz. Okazał się on jednak fałszywym pojazdem, który w rzeczywistości nie należał do funkcjonariuszy. Podczas próby ujęcia sprawcy doszło do strzelaniny z policjantami, ostatecznie mężczyzna zbiegł.
Na tragiczne zdarzenie zareagował prezydent USA Donald Trump. W wydanym oświadczeniu podkreślił, że wydaje się, iż był to celowy atak na legislatorów stanowych. „Tak straszna przemoc nie będzie tolerowana w Stanach Zjednoczonych” – podkreślił.
Tim Walz również ocenił, że zamach wydaje się być aktem motywowanym politycznie.
Źródła: Reuters, Associated Press, Interia
- Tragedia w Filadelfii. Rodziny świętowały Dzień Pamięci w USA
- „Strzeliłeś do reporterki”. Incydent podczas zamieszek w Los Angeles