-
Ptaki są chronione na terenie Parku Narodowego Ujście Warty.
-
Można jednak do nich strzelać w otulinie parku narodowego.
-
Ministerstwo klimatu chce to zmienić.
Zakaz polowania na ptaki obok parku narodowego
Ministerstwo klimatu i środowiska zamierza wprowadzić zakaz polowań na ptaki obok Parku Narodowego Ujście Warty, czyli w jego tzw. otulinie.
Myśliwi ustawiali się celowo tuż przy granicy parku narodowego, aby odstrzeliwać gęsi i kaczki – donosi OKO.press. Ornitolodzy wskazywali, że giną ptaki różnych gatunków, w tym zwierzęta objęte w Polsce ochroną.
Dlatego najprawdopodobniej jeszcze w tym roku przyjęte zostanie rozporządzenie ws. terenów znajdujących się za granicą parku utworzonego w 2001 r. właśnie w celu ochrony ptaków. W herbie parku widnieje nawet gęś zbożowa, na którą myśliwi w Polsce polują niemal przez trzy miesiące od 1 września do 21 grudnia.
I tu mamy do czynienia z paradoksem, bo ptaki granic parku narodowego nie rozróżniają i nadal giną z broni myśliwskiej tuż obok terenu objętego ochroną. Na terenie Parku Narodowego Ujście Warty bytuje, czasowo lub na stałe, ok. 280 gatunków ptaków. Polowanie przy granicy parku jest legalne, a ochrona ptaków oraz ich siedlisk była zdaniem władz parku najważniejszym powodem jego utworzenia. Są to głównie ptaki siedlisk podmokłych.
Znajdziemy 10 gatunków kaczek, w tym krzyżówki, płaskonosy, cyranki, krakwy, czernice, głowienki i ohary, a ponadto: perkozy dwuczube, rdzawoszyje, zauszniki, a w szuwarach perkozki, bataliony, kormorany, jak również w ostatnich latach czaple białe i czaple siwe, czy ostrygojady. Zdarzały się lęgi szczudłaków i szablodziobów – informuje park.
Skład gatunkowy i liczebność poszczególnych gatunków są bardzo zmienne. Zależą oczywiście od pory roku: inne gatunki przylatują do Parku na lęgi, inne przebywają tutaj podczas wędrówek i w okresie zimowym.
Całkowity zakaz polowań na siedem gatunków ptaków
Resort klimatu zamierza ponadto wprowadzić czasowy zakazu polowań na siedem gatunków ptaków. Nowe przepisy dotyczyłyby: jarząbka, krzyżówki, cyraneczki, głowienki, czernicy, słonki i łyski. Pisaliśmy więcej o tym wątku tutaj.
Usunięcie tych gatunków z listy ptaków łownych resort klimatu zapowiadał już na początku ubiegłego roku, a pod koniec stycznia br. na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie ustalenia listy gatunków zwierząt łownych, a w nim wspomniano o usunięciu siedmiu gatunków z listy 13 gatunków ptaków łownych. Projekt poddano konsultacjom na przełomie roku 2024 i 2025.
Po pierwszych konsultacjach resort zaproponował inne rozwiązanie – czasowe zdjęcie tych siedmiu gatunków ptaków z listy łownej, bez zmian w dotychczasowych aktach prawnych.
„Proponujemy, by umówić się na jakiś czas, kiedy przestaniemy do tych ptaków strzelać. Przeprowadzimy wówczas badania, faktycznie sprawdzimy, co dzieje się z ich populacją, bo widzimy, że przynajmniej sześć z tych siedmiu gatunków ma trendy spadkowe” – powiedział wiceminister MKiŚ Mikołaj Dorożała w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Wskazał, że resort klimatu chce, by moratorium obowiązywało na czas nieokreślony, a badania były rzetelnie przeprowadzone. Dorożała dodał jednak, że okres ten może obejmować od pięciu do dziesięciu lat.
Zmianom proponowanym przez resort klimatu i ornitologów sprzeciwiają się myśliwi, w tym m.in. prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek, który przekonuje na każdym kroku, że są one niepotrzebne. „Polowania z całą pewnością nie doprowadzają w dzisiejszym świecie do wyginięcia gatunków ptaków łownych, w przeciwieństwie do kotów domowych, które zabijają ich 140 mln rocznie. Propozycja ograniczeń to chęć zaspokojenia roszczeń aktywistów” – mówił w połowie października ub.r. Możdżonek.