W skrócie
-
Łukaszenka podkreślił wagę hodowli bydła i stwierdził, że „krowa powinna stać w pałacu” oraz wspominał o planach postawienia pomnika krowie za jej zasługi w II wojnie światowej.
-
Przywódca Białorusi zwrócił uwagę na potrzebę ciężkiej pracy i odpowiedzialności, aby uniknąć kryzysów i wojny.
-
Poruszono również temat kryzysu ziemniaczanego w Białorusi, który miał związek z eksportem do Rosji i podejrzeniami o sabotaż.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Alaksandr Łukaszenka podczas wydarzenia poświęconego hodowli bydła stwierdził, że „krowa, mówiąc w przenośni, powinna stać w pałacu”. Zaznaczył jednocześnie, że jego kraj nigdy nie odejdzie od tych zwierząt.
Łukaszenka zwrócił się do dziennikarzy. „Mała godzinna lekcja”
Podczas wypowiedzi Łukaszenka wspomniał również, że w przeszłości proponował postawić pomnik krowy w podziękowaniu za zasługi tych zwierząt w II wojnie światowej.
– Ludzie szli do lasów i zabierali ze sobą bydło, aby przetrwać. Krowa do dziś karmi ludzi. To nie tylko mleko, ale także mięso – powiedział.
Z kolei w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że zaprosił ich na to wydarzenie, aby w ramach „małej godzinnej lekcji” zrozumieli, „w jakim pałacu należy trzymać krowy”.
– Żarty na bok. Powtarzam jeszcze raz, jeśli nie chcemy siedzieć w okopach, hodować wszy w błocie, to pracujmy – zaznaczył.
– Jeśli nie chcemy wojny, musimy pracować prawidłowo. Musimy produkować i sprzedawać produkty. Konieczne jest uczciwe podejście do tej pracy – podkreślił.
Ziemniaczany kryzys w Białorusi. „Gdzieś wykryto sabotaż”
W ostatnim czasie Łukaszenka pojawił się takżew obwodzie grodzieńskim, gdzie w obecności kamer i otoczeniu lokalnych polityków, wizytował zakłady produkcyjne.
Po zakończonej wizytacji przemówił do dziennikarzy. W trakcie wypowiedzi ponownie zahaczony został temat ziemniaczanego kryzysu na Białorusi. Kraj od miesięcy zmaga się z problemem rosnących cen i małej ilości tego produktu.
Łukaszenka ogłosił, że w ostatnich tygodniach intensywnie pracowano nad tym, by kryzys nie powtórzył się w przyszłym roku.
Jednocześnie przywódca wyjaśnił, że problem z dostępnością ziemniaków związany był z eksportem produktu do Rosji. – Ziemniaki były w Rosji 2-3 razy droższe. Ktoś chce zarobić, chłopi wywozili, rolnicy wywozili (…) A z drugiej strony, gdzieś wykryto sabotaż – stwierdził.