-
Australijskie ćmy Agrotis infusa potrafią migrować na dystansie nawet 1000 kilometrów, korzystając z wyjątkowego systemu nawigacji.
-
Naukowcy odkryli, że motyle te wykorzystują gwiazdy i pole magnetyczne Ziemi do odnajdywania drogi podczas długich nocnych podróży.
-
Ochrona przed zanieczyszczeniem światłem i zmianami klimatu jest kluczowa, by zapewnić przetrwanie tego niezwykłego gatunku.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu.
Mowa o specyficznym gatunku Agrotis infusa, który występuje tylko w Australii. Ćma nie ma swojej polskiej nazwy. Biorąc pod uwagę angielski odpowiednik, można by ją nazwać „ćmą bogong”. To określenie oznacza po prostu kolor brązowy i wywodzi się z języka rdzennych mieszkańców Australii.
Australijska ćma jest królową migracji
To jednak nie koniec wyjątkowych cech tego motyla. Bardzo charakterystyczne są dla nich także bardzo długie wędrówki. Na południu Australii jest jest nawet góra Bogong, co już jest pewną wskazówką. To właśnie w tamte rejony latają ćmy.
Ich migracje robią wrażenie, bo są to odległości rzędu 1000 km. To tak jakby człowiek dwa razy obszedł świat dookoła. Ok. 4 mld motyli co roku latem rusza w tę samą podróż, aby dotrzeć do Nowej Południowej Walii i Gór Śnieżnych. Lecą wyłącznie nocą. Potem na jesień wracają na północ, składają jaja i umierają.
Temu wyjątkowemu procesowi postanowili przyjrzeć się badacze ze szwedzkiego Uniwersytetu w Lund. Zafascynowało ich szczególnie to, jak ćmy potrafią nawigować na tak ogromnych odległościach. Tym bardziej, że nie wiedzą, dokąd dokładnie lecą. Po przepoczwarzeniu udają się w Góry Śnieżne, nigdy wcześniej ich nie widząc.
Jedyny taki bezkręgowiec. Korzysta z gwiazd jak ptaki i żeglarze
Odpowiedź, jaką podają naukowcy jest zaskakująca: gwiazdy. Ich zdaniem australijskie ćmy muszą korzystać z podobnego systemu nawigacji, jaki mają niektóre ptaki. Sposób ten przez wieki wykorzystywali także ludzie, np. żeglując po oceanach.
Szwedzi twierdzą, że Agrotis infusa to pierwszy znany gatunek bezkręgowców, który wykorzystuje ciała niebieskie do wspomagania wędrówek. Dowodzą temu badania – gdy ćmy miały dostęp do naturalnego, gwieździstego nieba bez pola magnetycznego, leciały w zwyczajowym kierunku migracji: na południe wiosną i na północ jesienią.
„Gdy widok był zaburzony, traciły orientację” – relacjonuje David Dreyer, badacz z Uniwersytetu w Lund. Nie chodzi przy tym o zachmurzenie, bo, jak się okazało, kołem zapasowym dla motyli jest pole magnetyczne Ziemi – jego też potrafią używać do nawigacji. Ponadto naukowcy w ich mózgach znaleźli dokładne miejsce, gdzie przechowywane są informacje o gniazdach.
Badacze podkreślają, że niezwykłe australijskie ćmy to kolejny powód, abyśmy jeszcze bardziej zatroszczyli się o walkę ze zmianą klimatu i zanieczyszczeniem światłem. Tylko wtedy zapewnimy temu wyjątkowemu gatunkowi przetrwanie i możliwość swobodnej migracji – zauważają.