Do „Wyborczej” w tej sprawie napisali zaniepokojeni mieszkańcy. Chodzi o inwestycję przy ul. Kuracyjnej w Helu. W ramach prac do wycinki trafią 433 drzewa: lipy, dęby i brzozy. Okazy zostały już oznakowane i prawdopodobnie zostaną usunięte po okresie lęgowym ptaków, który kończy się 15 października.
Hel. Przy ul. Kuracyjnej szykuje się duża wycinka pod hotel
Zgodę na wycięcie wydało już m.in. Starostwo Powiatowe w Pucku, ocenę oddziaływania na środowisko opiniowała także Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku. Zezwolenie na usunięcie drzew wydał też burmistrz Helu.
Lipy, dęby i brzozy zostaną usunięte, bo na miejscu powstaje ekskluzywny hotel, który ma być „wkomponowany w niezwykle atrakcyjne otoczenie”. „Otoczony lasem zapewni gościom bezpośredni kontakt z naturą w jej najczystszej formie” – zapowiada na swojej stronie inwestor.
„Wyborcza” zapytała o komentarz w tej sprawie prof. Katarzynę Rozmarynowską, specjalistkę ds. architektury krajobrazu. Decyzja o tak masowej wycince budzi poważne wątpliwości – przyznaje ekspertka.
Jak zauważa naukowczyni, drzewa w dobie zmiany klimatu są na wagę złota, szczególnie w tak wrażliwych ekosystemach jak te nadmorskie. Ponadto nie wiadomo, czy ciężki sprzęt, który pojawi się podczas budowy hotelu nie wyrządzi na miejscu kolejnych zniszczeń w przyrodzie.