Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie nie jest prawomocny, ale przyrodnicy już uważają go za „przełomowy”. Sąd zdecydował o uchyleniu decyzji środowiskowej dla rozbudowy infrastruktury narciarskiej w rejonie Kasprowego Wierchu oraz Doliny Goryczkowej. Bez tego inwestycja planowana przez Polskie Koleje Linowe nie może powstać.
– Sąd bardzo dogłębnie przeanalizował wpływ inwestycji na przyrodę Tatr. Bieda śnieżna, czyli brak śniegu nawet w wysokich górach jest faktem, co sprawia, że czasy takich inwestycji już się skończyły – komentował Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, która wniosła skargę na decyzję ws. rozbudowy. – W czasach kryzysu bioróżnorodności nie stać nas na dalszą dewastację tak cennych terenów, a priorytetem parków narodowych powinna być zawsze ochrona przyrody – podkreślił.
Rozbudowa w parku narodowym
Choć inwestycja w Dolinie Goryczkowej bywała opisywana przez inwestora jako „modernizacja”, to zdaniem organizacji pozarządowych w rzeczywistości stanowiłaby znaczną rozbudowę infrastruktury narciarskiej. W planach była rozbudowa dolnej stacji o kolejny poziom i znaczne powiększenie górnej. Przepustowość kolejki miałaby wzrosnąć ponad trzykrotnie – z 720 osób na godzinę do 2400.
Przyrodnicy wskazywali też, że sam proces budowy wiązałby się ze znaczną ingerencją w środowisko. Konieczne byłoby postawienie na terenie parku narodowego betoniarni z kruszarnią i dowożenie materiałów śmigłowcami (nawet 400-450 lotów).
– Hałas i inne negatywne oddziaływania byłyby nie tylko kwestią czasu budowy, ale także późniejszego użytkowania. Presja turystyczna wzrosłaby kilkukrotnie. Doprowadziłoby to niewątpliwie do poważnych strat w różnorodności biologicznej i zakłócenia procesów przyrodniczych – powiedział Ślusarczyk. Ucierpieć mogłoby rzadkie gatunki zwierząt, które są wrażliwe na ingerencję człowieka: kozica tatrzańska, świstak, cietrzew, orzeł przedni, płochacz halny.
Tatrzański Park Narodowy jest najpopularniejszym parkiem w Polsce, a rocznie sprzedawanych jest tam ponad 4,5 mln biletów. Minimalizacja negatywnych skutków udostępniania parku jest zapisana jako jeden z głównych celów w jego planie ochrony. Niektóre popularne parki narodowe na świecie wprowadzają ograniczenia liczby biletów na dany dzień lub nawet okresy zamknięte, kiedy przyroda „odpoczywa” od ludzi. W TPN liczba odwiedzających ciągle rośnie, co widać szczególnie na najpopularniejszych szlakach.
Krakowski sąd w uzasadnieniu decyzji wskazywał, że ta kwestia jest podnoszona przez przyrodników. Ale wziął też pod uwagę kwestie zmiany klimatu, jej wpływu na warunki narciarskie w polskich górach oraz niewystarczające uwzględnienie tego w podważonej ocenie oddziaływania na środowisko.
Sąd wskazał na zmianę klimatu
W uzasadnieniu wyroku zauważono, że raport środowiskowy oparto na danych z lat 1991-2016 i już one wskazywały na trend wzrostu temperatur, spadek grubości pokrywy śnieżnej i zmniejszająca się liczbę dni z pokrywą śnieżną. Tymczasem od tego czasu zmiana klimatu dalej postępuje, średnia temperatura wzrasta i warunki narciarskie stopniowo się pogarszają. Sąd skrytykował brak aktualnych danych klimatycznych w raporcie środowiskowym.
W uzasadnieniu napisano, że „inwestor pierwotnie podkreślał, że bez systemu dośnieżania trasa Goryczkowa nie będzie mogła stabilnie funkcjonować” i sam przyznał, że brak śniegu był przyczyną problemów w przeszłości. Tymczasem dośnieżanie może negatywnie wpływać na środowisko. Inwestor wskazał, że może ponieść ryzyko, iż „mimo wykonania modernizacji kolei w Dolinie Goryczkowej bez systemu dośnieżania nie będzie mógł udostępniać tejże infrastruktury narciarzom”.
„W ocenie Sądu powodowanie tak dużych (…) szkód dla środowiska musi mieć swoje racjonalne uzasadnienie (…). Powodowanie takich zaburzeń dla wybudowania kolei, która w zakresie działalności nie ma szans powodzenia, byłoby działaniem całkowicie nieracjonalnym i wówczas musiałoby zostać określone jako brutalna, niemająca uzasadnienia ingerencja w środowisko będące przedmiotem ochrony”
– napisano w uzasadnieniu. Sąd wskazał, że zasada przezorności wymaga, że w przypadku takich działań najpierw trzeba ocenić ich racjonalność i dopiero jeśli ta jest udowodniona, to można ocenić, czy warto dla niej ryzykować szkody dla środowiska. „Jeśli działanie nie jest racjonalne, nie jest istotne i potrzebne, to w ogóle nie powinno dojść do jego podjęcia” – napisano. Tymczasem w uzasadnieniu zauważono, że w sezonie 2023/24 i 2024/25 kolej na Goryczkowej w ogóle nie była czynna z powodu braku wystarczającej pokrywy śnieżnej.
Wyrok WSA nie jest prawomocny i Polskie Koleje Linowe mogą wnieść skargę kasacyjną. Inwestor wcześniej uzyskał poparcie m.in. burmistrza Zakopanego.
– To bardzo budujące, że polski wymiar sprawiedliwości zaczyna dostrzegać także kwestie zmian klimatu i absurd inwestycji, które zagrażają przyrodzie, ale także ludziom. Konieczność naśnieżania to wszakże poważne nadwyrężanie zasobów wodnych dla mieszkańców, czego konsekwencją są coraz częstsze okresowe susze – powiedział Ślusarczyk.