W skrócie
-
W Belgradzie doszło do gwałtownych starć pomiędzy protestującymi a policją podczas antyrządowych manifestacji.
-
Policja użyła gazu łzawiącego. Wiadomo o kilku rannych osobach i kilkudziesięciu zatrzymanych.
-
Studenci odpowiadający za organizację protestu oskarżają rząd o stosowanie przemocy.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W stolicy Serbii w sobotę odbywały się dwie manifestacje, zwolenników i przeciwników rządów prezydenta Aleksandra Vuczicia. Polityk działa na najwyższych szczeblach władzy od ponad 11 lat.
Siły policyjne stanęły pomiędzy grupami, by nie doszło do bezpośredniego starcia. Finalnie zakończyło się to walką antyrządowych demonstrantów z funkcjonariuszami. W ich kierunki poleciały butelki, petardy i race. Policja zdecydowała się na użycie gazu łzawiącego.
Z szacunków Archiwum Zgromadzeń Publicznych wynika, że na miejscu demonstrowało łącznie około 140 tysięcy obywateli.
Belgrad. Studenci domagają się przedterminowych wyborów
Jak poinformował komendant główny policji Dragan Vasiljević, w trakcie zdarzenia ujęto „kilkudziesięciu chuliganów”. Sześciu policjantów zostało rannych. Wiadomo także o poszkodowanych wśród manifestujących, jednak nie ma żadnych oficjalnych komunikatów w tej sprawie.
Studenci, którzy byli organizatorami protestu, zapowiedzieli kolejne działania. Jednocześnie zwrócili się do rządu, który ich zdaniem może „zapobiec eskalacji, ale zamiast tego zdecydował się na przemoc i represje”.
Wcześniej władzom przedstawione zostało ultimatum, w którym zażądano rozpisania nowych wyborów. Politycy nie spełnili oczekiwań protestujących, a ci zapowiedzieli „obywatelskie nieposłuszeństwo”.
Minister spraw wewnętrznych Serbii Ivica Daczić podkreślił, że służby użyją „wszelkich środków”, aby przywrócić porządek publiczny.