Pociągiem z Polski do Chorwacji pojechać można na dwa sposoby: zajmując fotel albo rezerwując kuszetkę. Jeśli wybieramy opcję numer jeden, lądujemy w przedziale, gdzie zmieści się sześć osób, a gdy postawimy na drugie rozwiązanie, liczba współtowarzyszy podróży zmniejszy się do co najwyżej czterech. Tradycyjnych miejsc siedzących jest w „Adriatic Expressie” więcej, bo i wagony z nimi na trasie Warszawa – Rijeka przewidziane są dwa. Taki z kuszetkami na 1240-kilometrowym dystansie jest wyłącznie jeden.
Skoro zdecydowałem się przetestować nowe połączenie PKP Intercity, jadąc tam i z powrotem, uznałem, iż muszę doświadczyć zarówno jazdy w zwykłym przedziale, jak i kuszetce. Gdy na łamach Interii prowadziłem w piątek i sobotę relację na żywo z debiutanckiego kursu do Rijeki (jej zapis znajdziesztutaj), miałem bilet na miejsce siedzące. Wracając do Polski, rozgościłem się już tam, gdzie w ciągu nocy – w trakcie 20-godzinnej wyprawy – mogłem wygodniej się położyć.

Pociąg Rijeka – Warszawa. Jak jedzie się kuszetką PKP? Sprawdziłem na własnej skórze
Na początkowej stacji wypatrujący na peronie pasażerów konduktor Warsu oferował pomoc we wniesieniu bagażu do kuszety. Wagony PKP Intercity, które po przyjeździe z Warszawy spędziły na chorwackiej ziemi ponad dobę, zdążyły się w środku nagrzać, dlatego na wstępie otrzymywaliśmy też poradę: warto zamykać drzwi od przedziału, aby uruchomiona wcześniej klimatyzacja mogła efektywniej pracować. Podobnie nieotworzone, aż do zmierzchu, zostawiłem swoje okno.

Okazało się, że będzie mi towarzyszyć dwóch innych mężczyzn. Byli to koledzy, którzy – podobnie jak ja – wybrali się odwiedzić Rijekę pierwszym „Adriatic Expressem”, a niedzielny wieczór i część poniedziałku przeznaczą na powrót. Przed odjazdem, poza wykonaniem pamiątkowych zdjęć, zostało ułożyć bagaże w przedziale. Trafiło się akurat, iż żaden z nas nie miał większej walizki. Gdyby było inaczej, musiałaby ona najpewniej stać na środku, gdyż nawet moja materiałowa torba sportowa z trudem mieściła się pod leżanką.

To właśnie główny problem związany z kuszetką – przestrzeni na bagaże przewidziano znacznie mniej niż w przedziale z fotelami. Wyjaśnienie tego jest proste: tam, gdzie zwykle w PKP mamy półki na walizki, w tym przypadku zainstalowano górne łóżka i nawet jeśli poprosimy konduktora o ich złożenie, one nadal na ścianie są. Trzeba więc pomyśleć, jak umiejscowić wszystkie swoje bambetle, aby wyjście z przedziału nie było przesadnie trudne.

Bagażową niedogodność zrekompensował mi pakiet, jaki dostaje każdy pasażer kuszetki. W jego skład wchodzą ciepły koc, poduszka i dwa prześcieradła – te ostatnie są zafoliowane, a wszystko wyglądało na porządnie wyprane. Do dyspozycji miałem też gniazdko z prądem oraz małą lampkę, która może przydać się do czytania książki czy rozwiązywania krzyżówki, gdyby inni poszli już spać i górne światło trzeba byłoby przytłumić. Zanim jednak pogrążyłem się we śnie, siedziałem, korzystając z oparcia wkomponowanego w leżankę.

Kupił bilet, ale nie przyszedł. Pasażer widmo w „Adriatic Expressie”
Skład z Rijeki odjechał punktualnie o 18:15, a elektrowóz pożegnał się z nadmorskim miastem kilkukrotnym trąbieniem. Przez pewien czas Adriatyk i zabudowania przy jego wybrzeżu wyłaniały się jeszcze zza drzew, także wtedy, gdy pociąg dotarł do pierwszego przystanku Opatija-Matulji. Tam również znaleźli się pasażerowie, ponieważ Opatija to znany od lat kurort, gdzie niegdyś bywali Józef Piłsudski, Maria Konopnicka, Ignacy Mościcki, Henryk Sienkiewicz, a także cesarz Austro-Węgier Franciszek Józef I.

Mniej więcej wtedy ponownie odwiedził nas konduktor Warsu, aby zerknąć na nasze bilety i je nam zabrać – ale nie po to, abyśmy nigdy więcej ich nie ujrzeli. Tu również chodzi o wygodę, bo gdyby nadeszła pora kontroli, jadący kuszetką nie są budzeni. Bilety okazuje właśnie pracownik polskiej spółki. Otrzymaliśmy je z powrotem, kiedy pociąg zbliżał się do stacji, gdzie ktoś z nas wysiadał. Bardziej zastanawiające było jednak, nie kto opuścił skład, lecz w ogóle na jego pokładzie się nie znalazł.

Mieliśmy bowiem w przedziale pasażera widmo. – Powinna być jeszcze czwarta osoba, kupiła bilet z Rijeki, ale nie było jej na stacji – zastanawiał się konduktor, dodając, iż usłyszał, że jakiś dystans może ona pokonać samochodem i gdzieś się dosiąść. Jak wówczas pomyślałem, może zaginiony podróżny przyjrzał się dokładnie rozkładowi jazdy „Adriatic Expressu”, który Postojnej ma planowo ponad godzinę przerwy? I stwierdził, że skoro tak, to zdąży jeszcze coś zwiedzić, a pociąg złapie na wspomnianej, słoweńskiej stacji?

Tak się jednak nie stało: trasę do Polski pokonaliśmy w trójkę, dzięki czemu w przedziale było luźniej. Tańsze bilety na pociąg do Chorwacji, jak i inne międzynarodowe połączenia PKP Intercity, są z reguły bezzwrotne oraz bez możliwości wymiany. Aby takie opcje uzyskać, trzeba dopłacić. Na przykład we wtorek (1 lipca) bilet na trasę Zawiercie – Rijeka, na 18 sierpnia i za miejsce siedzące, kosztował 217 zł. Jeśli jednak chcielibyśmy „ubezpieczyć się” i zapewnić możliwość jego oddania, musielibyśmy wydać 370 zł.

Bilety na pociąg „Adriatic Express” prędko się sprzedają
Nie wiem, czy pasażer widmo faktycznie stracił nieco pieniędzy. Moje bilety na podróż do Chorwacji i z powrotem były bez opcji zwrotu, a kupiłem je pierwszego dnia sprzedaży – stacjonarnie, w Centrum Obsługi Klienta na dworcu Kraków Główny, ponieważ aplikacja przewoźnika na smartfony akurat odmawiała współpracy. Teraz jednak da się zarezerwować miejsce w „Adriatic Expressie” właśnie przez apkę albo na stronie PKP Intercity – pod warunkiem, że nie zostały całkiem wykupione.

Dla zdecydowanej większości zaplanowanych kursów miejsc w kuszetkach już brak, choć są wyjątki, jak pociąg, który z Warszawy ruszy 26 sierpnia. Gdy sprawdzałem obowiązujące dla niego ceny, miejsce leżące dało się zdobyć za ponad 400 zł, a siedzące – około 200 zł. Dokładna suma zależy od tego, gdzie wsiadamy – jeśli będzie to stacja na południu kraju, koszt może być niższy niż w sytuacji, gdy jedziemy z mazowieckiej metropolii.

Za swoją podróż do Rijeki zapłaciłem 193 zł, koszt powrotu natomiast wyniósł 301 zł – różnica wynika rzecz jasna z rodzaju miejsca. Na takie ceny trudno jednak trafić, jeśli szukamy biletów na pociąg jadący w nadchodzących tygodniach lipca i przygotować się należy na wydatek rzędu 300 zł za fotel w zwykłym przedziale. Im szybciej zabieramy się za rezerwację miejsca, tym większą mamy szansę, że więcej pieniędzy pozostanie w naszym portfelu.

„Taniec z wagonami” na stacji Postojna. Miłośnicy kolei aż nie dowierzali
Wspomniałem o długim postoju w – nomen omen – Postojnej, który wynika z faktu, iż do węgierskich wagonów jadących z nami od Rijeki przyłączane są tam kolejne, tym razem jadące ze słoweńskiego kurortu Koper. Nie tylko dla mnie zastanawiające jednak było, dlaczego Słoweńcy na manewry przeznaczyli aż godzinę i siedem minut, bo takie sztuczki z łączeniem i rozłączaniem składów są kolejową codziennością i zazwyczaj zajmują istotnie mniej czasu.

Wśród sugestii była taka, iż przepustowość linii biegnącej w kierunku Lublany wymusza taką przerwę. Scenariusz okazał się inny – zagraniczni kolejarze kilka razy przetaczali wagony PKP Intercity po stacji, z toru na tor, do przodu i do tyłu. Miłośnicy szynowego transportu, których w dziewiczym „Adriatic Expressie” nie zabrakło, z zaciekawieniem, a nawet niedowierzaniem obserwowali, jakie dziwaczne kombinacje stosują Słoweńcy, aby wszystkie części składu połączyć ze sobą i wypuścić dalej w świat.

Ba, przekonaliśmy się nawet, że na taki „taniec z wagonami” godzina to za mało i z Postojnej odjechaliśmy z kilkunastominutowym opóźnieniem. W artykule dotyczącym uroczych krajobrazów, jakie rankiem widać z pociągu do Chorwacji (znajdziesz go tutaj), pisałem o innym psikusie, jaki spłatali Słoweńcy: w Lublanie peron był za krótki i nasze wagony znalazły się poza nim. Przy pierwszym kursie powrotnym problem się powtórzył – tym razem drzwi otworzyły się wprost na plac budowy. Gdyby ktoś się zagapił, mógłby upaść i nieźle się potłuc.

Nocna atrakcja w „Adriatic Expressie”. Część pasażerów wychodziła na perony
Wagony relacji Rijeka – Warszawa Wschodnia prowadziło na całej trasie sześć lokomotyw: chorwacka (Rijeka – Sapjane), słoweńska (Sapjane – Pragersko), jeszcze jedna słoweńska (Pragersko – Spielfeld-Straß), austriacka (Spielfeld-Straß – Wiedeń), czeska (Wiedeń – Bogumin) oraz polska (Bogumin – Warszawa). Ich podmiany, nawet w środku nocy, stawały się atrakcją dla pasażerów zainteresowanych koleją, zwłaszcza, że nasze wagony wcześniej nie miały do czynienia z lokomotywami używanymi przez Chorwatów oraz Słoweńców.

Sam również obserwowałem te działania, razem z odpięciem węgierskich wagonów w Pragersku. Zmęczenie nie dało mi jednak pooglądać, jak do „Adriatic Expressu” dopinane są w stolicy Austrii te nasze – restauracyjny oraz należące do pociągu „Sobieski”, z którymi mknęliśmy aż do samej Warszawy. Wtedy już spałem w kuszetce, a po przebudzeniu tuż przed granicą czesko-polską czułem się wypoczęty. Temperatura w przedziale też sprzyjała odpoczynkowi – klimatyzacja w odpowiednich warunkach rzeczywiście daje radę.

Moim zdaniem jeśli finansowe warunki na to pozwalają, lepiej zapłacić więcej i „Adriatic Expressem” pojechać w kuszetce. Weźmy pod uwagę, że pociąg ten planowo dociera do Rijeki o 10:03, kiedy niekoniecznie zameldujemy się jeszcze w hotelu, aby tam nieco odsapnąć. Z drugiej strony, jeżeli umiemy zasnąć w półsiedzącej pozycji, korzystając chociażby z poduszki na szyję, w zwyczajnym przedziale też da się zmrużyć oko – fotele są wygodne, a przestrzeń między nimi pozwala nieco rozprostować nogi.

„Adriatic Express” kursuje do końca sierpnia. Jak deklaruje PKP Intercity, połączenie do Rijeki będzie reaktywowane w ciepłych miesiącach 2026 roku, a czas podróży zostanie skrócony. To najdłuższe pod względem kilometrów połączenie państwowego przewoźnika, lecz nie pod kątem czasu, jaki spędzamy w pociągu jadącym z Polski. Rekordzistą jest tutaj skład Kolei Ukraińskich nr 33027 relacji Przemyśl Główny – Charków Pasażerski, któremu przejazd między pierwszą a ostatnią stacją zajmuje niemal 23 godziny.
Wiktor Kazanecki, Interia
Kontakt do autora: [email protected]