Kamil Majchrzak jest jedynym polskim singlistą w tegorocznym Wimbledonie. Polak broni honoru wśród panów po wycofaniu się, ze względu na kontuzję, z drabinki głównej turnieju w Londynie Huberta Hurkacza.
I trzeba przyznać, że Majchrzak radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Właśnie osiągnął życiowy sukces, wchodząc do III rundy Wielkiego Szlema.
Wimbledon: Kamil Majchrzak z awansem! Życiowy sukces Polaka w Londynie
Warto przypomnieć, że w poniedziałek (tj. 30 czerwca), pierwszego dnia rywalizacji głównej na trawie w Londynie, Majchrzak sprawił sporą niespodziankę, ogrywając byłego finalistę imprezy. Matteo Berrettini przegrał z Polakiem po pięciosetowej bitwie, którą zdecydowanie lepiej wytrzymał Majchrzak.
Można się było zastanawiać, jak Polak podejdzie do otwierającej się, wielkiej szansy w swoim drugim meczu na Wimbledonie. W tej części drabinki doszło bowiem do kilku niespodzianek, na czele z tą największą, czyli wyeliminowaniem numeru 3 – Niemca Saszy Zwieriewa. Przeciwnikiem Majchrzaka był Ethan Quinn (89. ATP). Niebezpieczny Amerykanin, mający swoje argumenty, ale też zawodnik, który nie jest w czołówce tenisistów USA w obecnym momencie.
Jak się okazało, te realia przełożyły się na wydarzenia meczu II rundy. Majchrzak, dużo bardziej doświadczony – choć niżej notowany rankingowo – rozegrał niemal wzorową partię. Wygrana w trzech setach w niecałe dwie godziny, to nie zdarza się specjalnie często w meczu, który wydawał się mieć potencjał na dużo równiejsze starcie. Polak zaczął jednak od prowadzenia 5:0 i choć im dalej w las, tym więcej do powiedzenia miał Amerykanin, to Majchrzak nadawał tempo rywalizacji.
Co w szczególności imponowało? Konsekwencja w grze Polaka. Majchrzak wygrał wiele długich wymian, do tego potrafił dobrze korzystać z przestrzeni kortu, zmieniając tempo, dokładając sporo technicznych zagrań. Ale co najważniejsze, od początku był tym, który uciekał, a nie musiał gonić wynik. Drugi i trzeci set były już dużo ciaśniejsze wynikowo. Tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego nawet gemy trwające w okolicach 10 minut (przykład na 5:3 w trzecim secie przy swoim serwisie) potrafił wytrzymać, wychodząc z równowagi czy konieczności bronienia break pointów. Cóż, po prostu ręce same składały się do oklasków przy grze Polaka.
Co ciekawe, w III rundzie polski tenisista trafi na kolejnego nierozstawionego przeciwnika w hierarchii turnieju. Przeciwnikiem Majchrzaka (109. ATP) w grze o najlepszą szesnastkę Wimbledonu będzie Chilijczyk Cristian Garin (110. ATP) albo Francuz Arhur Rinderknech (72. ATP), pogromca wspomnianego Zwieriewa. Obaj panowie rozgrywają swój mecz w środowy, dzisiejszy wieczór.