Rosyjskie żądania wobec Ukrainy przedstawione zostały w wywiadzie, którego Siergiej Ławrow udzielił węgierskiej gazecie „Magyar Nemzet”. Szef kremlowskiej dyplomacji powtórzył m.in. propagandowe hasła dotyczące „zagrożeń dla bezpieczeństwa Rosji”, a także rzekomego „łamania praw mniejszości rosyjskiej od 2014 roku”.
Na liście warunków, które musie spełnić Kijów i zachodni partnerzy, znalazły się między innymi: „demilitaryzacja i denazyfikacja Ukrainy, zniesienie sankcji antyrosyjskich, wycofanie pozwów przeciwko Rosji i zwrot aktywów nielegalnie skonfiskowanych przez Zachód„.
Na tezy wygłoszone przez kremlowskiego dyplomatę zareagował rzecznik ukraińskiego MSZ Heorhij Tychyj. Urzędnik podkreślił, że tego typu oświadczenia pokazują jasno, że Rosja nie dąży do zakończenia wojny i chce jej kontynuacji.
Wojna w Ukrainie. Kijów odpowiada na oświadczenie Siergieja Ławrowa
– Prawdziwa „denazyfikacja” musi zacząć się od Moskwy, biorąc pod uwagę jej stosunek do innych grup etnicznych: Azerów i innych narodów Kaukazu Południowego, Azji Środkowej, Ukraińców, Tatarów Krymskich i innych – stwierdził.
Jednocześnie Tychyj zaapelował do sojuszników Ukrainy, by ci podjęli zdecydowane, polityczne działania wobec Moskwy.
– Wzywamy partnerów do natychmiastowego zastosowania nowych, surowych sankcji wobec rosyjskich denazyfikatorów, aby przywrócić ich do rzeczywistości – podsumował.
W rosyjskim oświadczeniu Ławrow przekonywał także, że Rosji nie chce dążyć do zawieszenia broni, ponieważ interesuje ją tylko trwałe porozumienie kończące konflikt. Zarzucił też, że Ukraińcy wykorzystaliby tylko taką przerwę, by się dozbroić.
– Wszystkie te tezy powinny zostać ujęte w prawnie wiążącym porozumieniu pokojowym. Ukraina musi powrócić do źródeł swojej państwowości i przestrzegać ducha i litery dokumentów, które stworzyły prawne podstawy jej istnienia – zażądał Ławrow.