Jeszcze przed rozpoczęciem polsko-rosyjskiego ćwierćfinału wiadomo było, że to Iga Świątek jest faworytką rywalizacji. Na korcie spotkały się numer 19 oraz „ósemka” Wimbledonu. Dodajmy, Polka zalicza właśnie bardzo udany sezon na tenisowej trawie.
Wimbledon: Życiowy sukces Igi Świątek. Rosjanka była bez szans!
Dla Ludmiły Samsonowej sam udział w ćwierćfinale Wielkiego Szlema to było coś zupełnie nowego. Rosjanka po raz pierwszy zameldowała się na tym etapie rywalizacji w najważniejszych, światowych wyzwaniach zawodowego tenisa. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja po stronie Świątek. Pomijając pięć tytułów turniejów Wielkiego Szlema na koncie, w samym sezonie 2025 Polka dwa razy była w półfinałach – w Australian Open oraz Roland Garros. Wydawało się zatem, że ta efektowna kolekcja, może się tylko powiększyć o wyjątkowy, legendarny „skalp” na wimbledońskiej trawie.
Paradoksalnie jednak początek spotkania Świątek z Samsonową był całkiem wyrównany. Obie tenisistki szły łeb w łeb do szóstego gema. Wówczas, przy prowadzeniu Polki 3:2, Rosjanka popełniła kilka niepotrzebnych błędów, sama prosząc się o problemy przy własnym serwisie. Mając 40:15 Samsonowa „wpuściła” do gema Świątek, a ta najpierw wyrównała (40:40), a następnie przeciągnęła pierwszą w meczu równowagę przy serwisie przeciwniczki i zamknęła gema przełamaniem na 4:2.
Kilka chwil później było już 5:2, a po zaledwie 39 minutach 6:2 – z drugim przełamaniem serwisu Samsonowej na koncie Świątek.
Wydawać by się mogło, że taki obrót wydarzeń mocno nadszarpnie sferą mentalną Rosjanki. Samsonowa rzeczywiście zaczęła się denerwować, co więcej, drugą partię zaczęła od 0:2 z przełamaniem na niekorzyść, ale próbowała nacisnąć Świątek. Polka była w sporych tarapatach w trzecim gemie partii, ale wybroniła aż cztery break pointy, ostatecznie domykając ten – wydawało się – kluczowy moment seta, na prowadzenie 3:0.
Tenis potrafi być jednak przewrotny. Najpierw gem dla Samsonowej na 1:3 z jej perspektywy, a następnie rozpoczęcie kolejnej odsłony od… 0:40 przy serwisie Świątek. Polka próbowała ponownie wybronić się z opresji, ale Rosjanka ostatecznie doczekała się szansy poprzez błąd przeciwniczki. Zrobiło się 2:3 z perspektywy rosyjskiej tenisistki, która po chwili miała serwować.
Zamiast 3:3, Polka odpowiedziała przełamaniem powrotnym. Po 40 minutach zrobiło się 4:2, a Świątek wykorzystała trzecią szansę na brejka. Pomogła w tym zresztą… sama Samsonowa, popełniając w decydującym momencie podwójny błąd serwisowy.
Widać było, że obie tenisistki są zdenerwowane wagą, momentem meczu i całego turnieju. Kolejny gem to błędy Świątek, łącznie z podwójnymi na serwisie. Efekt? Z 40:0 dla Świątek zrobiło się… kolejne przełamanie powrotne. Aż wreszcie, wyrównanie na 4:4.
Po godzinie i 35 minutach trwania spotkania, gema numer 9 asem serwisowym zakończyła Świątek (5:4). Wojna nerwów trwała jednak w najlepsze. Świątek udowodniła jednak, że ma większe doświadczenie w grze o dużą stawkę. Samsonowa popełniła bardzo ciążące błędy w dwunastym gemie trzeciego seta. Za drugą piłką meczową (40:30) Polka zamknęła spotkanie!
Rywalką Igi Świątek w meczu o finał Wimbledonu będzie albo Szwajcarka Belinda Bencić, albo… kolejna Rosjanka, największy tenisowy talent ostatnich lat, Mirra Andriejewa. Półfinał pań odbędzie się już jutro, tj. czwartek 10 lipca.
Polka jest już tylko dwa kroki od spełnienia wielkich, wimbledońskich marzeń.
Iga Świątek i jej wszystkie tytuły mistrzowskie
Polka w swojej dotychczasowej karierze sięgnęła łącznie aż po 22. mistrzowskie tytuły na kortach niemal całego świata.
Świątek triumfowała w pięciu zmaganiach w Wielkim Szlemie, czterokrotnie na kortach Rolanda Garrosa (2020, 2022, 2023 i 2024) i raz na US Open (2022). Do tego należy dopisać prestiżowy triumf w WTA Finals (2023).
Poza tym, wygrane w turniejach rangi WTA 1000, odpowiednio w: Rzymie (2021, 2022, 2024), Dosze (2022 i 2024), Indian Wells (2022 i 2024), Miami (2022), Pekinie (2023) i Madrycie (2024).
Na liście są również zmagania WTA 500, kolejno: Adelajda (2021), Stuttgart (2022 i 2023), San Diego (2022) i wspomnianej Dosze (2023). Plus polski akcent, WTA 250 w Warszawie (2023).
Po turnieju olimpijskim w Paryżu (2024) do tej listy należy dopisać brązowy medal igrzysk. Pierwszy krążek w historii polskiego olimpizmu wyciągnięty z rywalizacji na kortach tenisowych.