– Jestem, mimo wszystko, zaskoczony, że pan prezydent się na taki krok zdecydował. Chociaż w ostatnich dniach pochlebnie wypowiadał się o działalności Roberta Bąkiewicza – mówi Interii Arkadiusz Myrcha. Wiceminister sprawiedliwości podkreśla, że decyzja głowy państwa stoi w dużej sprzeczności z tym, co Andrzej Duda deklarował w zasadzie przez całą swoją drogę zawodową.
– Apelował o zaostrzanie przepisów prawa karnego, surowość kary, znaczenie kary w aspekcie wychowawczym i zniechęcającym do łamania prawa, a dzisiaj, mając człowieka skazanego prawomocnym wyrokiem m.in. na prace społeczne, odstępuje od samej kary, jednocześnie uznając jego winę – podkreśla Myrcha.
I dodaje: – Odczytuję to wyłącznie jako manifest polityczny i chęć pomocy swojemu koledze, żeby się nie przepracował na pracach społecznych.
360 godzin prac społecznych i 10 tys. zł nawiązki
Swoją decyzję prezydent Andrzej Duda podjął 11 lipca, a do resortu sprawiedliwości wpłynęła ona cztery dni później. To o tyle ważne, że 10 lipca Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, cofnął postanowienie swojego poprzednika Zbigniewa Ziobry, który wszczął postępowanie ułaskawieniowe i zdecydował o wstrzymaniu wykonania prawomocnie orzeczonej wobec Roberta Bąkiewicza kary.
„Decyzji Prezydenta w sprawie ułaskawienia nie ma do dziś. W efekcie od półtora roku prawomocny wyrok nie jest wykonywany. Jednocześnie wszyscy widzimy, jak już po wydaniu wyroku zachowuje się osoba skazana. Uznałem, że brak jest podstaw do dalszego korzystania przez Roberta Bąkiewicza z tego przywileju” – tak swoją decyzję na Twitterze/X uzasadniał minister Bodnar.
Bąkiewicz został skazany przez sąd w marcu 2022 roku za naruszenie nietykalności cielesnej aktywistki społecznej Katarzyny Augustynek, znanej jako „babcia Kasia”. Do sytuacji doszło podczas „strajków kobiet” jesienią 2020 roku. Wyrok znanego aktywisty środowisk narodowych obejmował 360 godzin prac społecznych, zapłatę 10 tys. zł nawiązki na rzecz poszkodowanej oraz zwrot kosztów procesu (kwota 3 tys. zł).
Rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego Anna Adamiak poinformowała, że prezydenckie ułaskawienie obejmuje jedynie karę ograniczenia wolności, dlatego Bąkiewicz będzie zobowiązany do zapłaty nawiązki. Nie dojdzie również do zatarcia skazania.
Myrcha o Nawrockim: Oby dotrzymał słowa!
Właśnie na tę ostatnią kwestię uwagę zwraca Arkadiusz Myrcha. – Gdyby prezydent uznał działalność pana Bąkiewicza za pozytywną, to ułaskawiłby go też co do samej winy i mielibyśmy zupełnie inną sytuację. Tymczasem prezydent jednocześnie krytykuje jego czyny i uznaje jego winę, ale pokazuje, że ten konkretny człowiek nie musi odpracowywać swojej winy – argumentuje wiceminister sprawiedliwości. Zdaniem polityka, „to fatalny sygnał dla całego wymiaru sprawiedliwości”. – Pokazuje, że obywatel dzięki sympatii prezydenta może dowolnie nabroić i uchodzi mu to płazem – mówi Interii.
Odczytuję to wyłącznie jako manifest polityczny i chęć pomocy swojemu koledze, żeby się nie przepracował na pracach społecznych
Dla rządzących ułaskawienie Roberta Bąkiewicza to również znak, że jakiekolwiek przyszłe wyroki wobec polityków i działaczy politycznych związanych z poprzednią władzą będą trudne do utrzymania i wyegzekwowania. – Mamy bardzo ponure i złe doświadczenia z ułaskawieniami prezydenta Dudy i mamy podstawy obawiać się, że u prezydenta Nawrockiego niewiele się w tym wymiarze zmieni – przypomina minister Myrcha.
Zaznacza jednak, że chce „traktować poważnie słowa Nawrockiego z kampanii wyborczej, że będzie podchodzić do przestępców ze świata polityki tak samo jak do innych przestępców”. – Oby dotrzymał słowa! – mówi polityk Platformy Obywatelskiej.
Na koniec przyznaje, że decyzja głowy państwa w praktyce zamyka sprawę tego wyroku i sytuacji z 2020 roku. Ministerstwo Sprawiedliwości nie ma tu już możliwości działania. – Natomiast wciąż toczą się inne sprawy związane z działalnością Bąkiewicza, ale to jest temat na przyszłość. Po decyzji prezydenta Dudy trzeba przede wszystkim wyegzekwować pozostałe części tego wyroku – grzywnę oraz nawiązkę – konkluduje nasz rozmówca.