Na Półwyspie Apenińskim Kamil Semeniuk występuje od sezonu 2022/23. Początki dla polskiego przyjmującego w szeregach słynnej Sir Susa Vim Perugia, nie były łatwe. Do Italii Semeniuk przyjechał bowiem, jako MVP finału Ligi Mistrzów. To m.in. jego świetna forma sprawiła, że ZAKSA Kędzierzyn-Koźle sięgnęła po tytuł najlepszej drużyny Starego Kontynentu. Wówczas przyjmujący miał już w dorobku jedno trofeum LM w dorobku, z 2021 roku. Dzisiaj ma już trzy, dokładając rzeczony triumf w 2022 – okraszony statuetką MVP – oraz tę najnowszą historię, z maja 2025.
Kamil Semeniuk liderem reprezentacji Polski. To cichy bohater drużyny
Grający z numerem 16 siatkarz, wyjątkowym w przypadku kadry polskich siatkarzy (wrócimy do tego), to solidna firma. Po trudach początkach w Perugii, w drugim sezonie Polak zdobył razem z kolegami tytuł mistrza Italii.
Wówczas w zespole był jeszcze Wilfredo Leon, a w kampanii 2024/25 grono polskich „wątków” uzupełniali atakujący Wassim Ben Tara oraz ściągnięty na końcówkę sezonu środkowy Łukasz Usowicz.
Semeniuk swoją grą przekonał do siebie na tyle, że podpisał kontrakt w Italii do 2027 roku. To najlepszy dowód na to, że reprezentant Polski potrafił się obronić, nawet przechodząc trudny czas na starcie klubowej drogi w Perugii. Choć w sezonie 2024/25 w rozgrywkach ligowych skończyło się na trzecim miejscu, drużyna powetowała sobie w Lidze Mistrzów. Podczas turnieju finałowego w Atlas Arenie w Łodzi włoski team ograł w grze o tytuł Aluron CMC Wartę Zawiercie, po emocjonującej, pięciosetowej bitwie.
Polski przyjmujący w decydującej grze o LM w pełni jednak nie uczestniczył ze względu na kontuzję. To mogło stawiać pytania, jak będzie wyglądać sezon reprezentacyjny w przypadku Semeniuka. Siatkarz zaczął jednak bardzo dobrze, stając się – nie ma co obawiać się tego określenia – liderem drużyny. Choć często można przeczytać o Wilfredo Leonie, Tomaszu Fornalu czy młodych-zdolnych Jakubie Nowaku i Maksymilianie Graniecznym, to na Semeniuku można polegać najczęściej.
Sam zainteresowany zapewne nie przykłada wielkiej wagi do liczb, ale te również stoją po stronie przyjmującego. Semeniuk zagrał w czterech meczach VNL 2025 na dłuższym dystansie (Włochy, Kanada, Brazylia, Iran) i jednym, zaliczając raczej epizod (Kuba). Najlepiej Polak zaprezentował się przeciwko Irańczykom, na otwarcie turnieju w Ergo Arenie. Akurat w dniu urodzin skończyło się na 21 punktach, skuteczności w ataku na poziomie 44 proc., w przyjęciu 45 proc. (29 prób), dorzucając cztery asy serwisowe.
Trener Nikola Grbić wprowadził Semeniuka do gry w nieukładającym się meczu z Kubańczykami dzień później. Marcin Komenda właśnie przyjmującemu w samej końcówce IV seta powierzył skończenie ataku, ale były to piłki mocno wymagające, naprzeciw wcześniej przygotowanego bloku, więc skończyło się niepowodzeniem.
Całościowo jednak Semeniuk w statystykach VNL prowadzonych przez VolleyStation jest najlepszym polskim graczem tegorocznej Ligi Narodów w elemencie przyjęcia zagrywki (53 proc.) i trzecim wśród punktujących Polaków – za Kewinem Sasakiem i Arturem Szalpukiem. A warto dodać, że Semeniuk raczej nie jest typem gracza, który punktowo regularnie jest pierwszą „strzelbą” zespołów, w których występuje.
Wychowanek ZAKSY, urodzony zresztą w Kędzierzynie-Koźlu, w seniorskiej reprezentacji zadebiutował w 2021 roku. Przebojem wdarł się wówczas do drużyny prowadzonej przez Vitala Heynena, pojechał nawet na turniej olimpijski do Tokio (2021). Semeniuk nie odegrał tam jednak znaczącej roli – wydaje się, że trochę niesłusznie.
To, czego nie zyskał w oczach Belga, od początku miał ze strony trenera Grbicia. Serb poznał Semeniuka za czasów jego występów w barwach ZAKSY, mając przyjmującego na co dzień w klubie. Selekcjoner Polaków zaufał też w odbudowę siatkarza w reprezentacyjnym sezonie 2023, po problemach klubowych. Rok później został wicemistrzem olimpijskim. A dzisiaj, wydaje się, że Semeniuk ostatecznie odpłaca Grbiciowi za tamtą wiarę i nieskreślenie z grupy reprezentacyjnej w trudnym momencie.
Wspomniana magia numeru 16? Właśnie z tym grał przed laty nieodżałowany Arkadiusz Gołaś. Później z takim numerem występował największy przyjaciel tragicznie zmarłego siatkarza, Krzysztof Ignaczak. Dla nieco starszych kibiców symbolika tego właśnie numeru w biało-czerwonych barwach u siatkarzy, nie wymaga dodatkowego komentarza.
Turniej VNL 2025 w Ergo Arenie. Kiedy i z kim zagrają polscy siatkarze?
Reprezentacja Polski w Ergo Arenie rozegra jeszcze dwa mecze.
W sobotę (tj. 19 lipca) zmierzy się z Bułgarią (g. 17:00), a w niedzielę, na zamknięcie zmagań w Trójmieście, starcie z mistrzami olimpijskimi – Francuzami (20:30). W tym drugim przypadku będzie to swoisty rewanż za finał IO 2024, zachowując wszelkie proporcje powagi Ligi Narodów.
Wszystkie mecze turniejów VNL 2025 siatkarzy w trójmiejskiej Ergo Arenie są i będą pokazywane na kanałach Polsatu Sport. Dodatkowo transmisje w wersji internetowej można śledzić za pośrednictwem platformy Polsat Box Go.