Jak zmienia się polska polityka? Zdaniem Adriana Zandberga ostatnie wybory pokazały, że Polacy mają dość „bycia zakładnikami” myślenia, zgodnie z którym trzeba głosować na PO, żeby „uchronić Polskę” przed PiS-em, albo na PiS, żeby „uchronić Polskę” przed PO. – Rośnie grupa obywateli i obywatelek, które szukają czegoś innego – uważa poseł partii Razem. Jak jego zdaniem będzie wyglądała polska scena polityczna za 10-15 lat? Co z lękiem ludzi przed migrantami?
Wyborca powiedział, że zagłosuje albo na Konfederację, albo na Razem. Dlaczego to nie jest dziwne?
Adrian Zandberg uważa, że coraz mniej osób „daje się zagonić do podziału na PO-PiS”, co było widoczne w I turze ostatnich wyborów prezydenckich. Polityk ma nadzieję, że wyborcy widzą, że w sposobie prowadzenia polityki przez te dwa ugrupowania „treść nie ma większego znaczenia”. – Tam widać pustkę – dodał i podał przykład „forsowania kretyńskiego pomysłu zmiany wysokości składki zdrowotnej, która z ledwo stojącej ochrony zdrowia wyjęłaby kolejne miliardy złotych”.
– Kiedy rozmawialiśmy o tym pomyśle na komisjach finansów i zdrowia, to PO i PiS prześcigały się w pomysłach na to, jak rozdać pieniądze zamożnym przedsiębiorcom. Ale co się stało? Temat ten przykuł uwagę opinii publicznej. Miliony osób zaczęły słuchać, że problem z ochroną zdrowia zostanie pogłębiony. I w ostatniej chwili posłowie PiS-u zmienili front o 180 stopni. Ale gdyby nie nacisk społeczny, gdyby nie poczuli oddech wyborców na swoich plecach, to ten projekt przeszedłby po cichu, jak wiele innych tematów, głosami PO i PiS-u – powiedział.
Grzegorz Sroczyński zapytał też swojego gościa o to, czy nie dziwi go postawa osób, które zapowiadały, że będą głosowały albo na Mentzena, albo na Zandberga. Zdaniem polityka partii Razem ludzie „po prostu szukają alternatywy od PO-PiS-u i znajdują je właśnie w tych ugrupowaniach. Według Zandberga jego partia nieco „przespała” i za późno przeszła do opozycji wobec rzdu. Przez to Konfederacja miała pole, by pokazać się jako trzecia siła w parlamencie.
Czy jednak Razem i Konfederacja mają ze sobą cokolwiek wspólnego? Według Zandberga jest to struktura wiekowa wyborców – są to osoby młode, które swoją wiedzę czerpią z innych źródeł niż telewizja. Polityk zaznaczył, że stacje telewizyjne są podzielone na pro-PO i pro-PiS, z TVP i TVN po jednej stronie, a TV Republika i wPolsce24 po drugiej.
W mediach społecznościowych strach przed imigrantami. „To nie oznacza, że po skrajnej prawicy trzeba powtarzać rasistowskie bzdury”
Kolejnym ważnym tematem poruszonym przez Grzegorza Sroczyńskiego był strach przed imigrantami, który jest bardzo widoczny w mediach społecznościowych i stał się „chochołem”, czyli „straszakiem” wykorzystywanym przez środowiska prawicowe. – Jak odpowiedzieć zwykłemu obywatelowi, zwykłej nauczycielce, która w mediach społecznościowych pisze tak: „Ja się ich po prostu boję, oni są z innej kultury, zwłaszcza mężczyźni, gdzie rozwiązywanie konfliktów przy pomocy noża to u nich standard. Podobnie stosunek do kobiet – jeśli odsłoniła nogi, to chciała być zgwałcona”? – zapytał gościa dziennikarz.
– Kultury są różne i opowieść o tym, że z jednej strony jesteśmy my, a z drugiej świat z jednym kształtem kultury jest nieprawdziwa. Ale tak, są miejsca, w których przemoc jest znormalizowana w skali kraju czy danej kultury. Nie dziwi mnie taka emocja obywateli, ale po to są silne instytucje, żeby były w stanie zidentyfikować zagrożenia i im przeciwdziałać. To one powinny zajmować się weryfikowaniem osób, które dostają pozwolenie na pracę – powiedział Zandberg i podkreślił, że sam jest przeciwny temu, jak dużo pozwoleń na pracę zostało wydanych, ale przede wszystkim temu, że nie ma nad tym kontroli ze strony instytucji. A że system nie pracuje dobrze pokazała sytuacja po wybuchu wojny w Ukrainie. – Jestem sceptyczny co do tego, ile nasze instytucje są w stanie zrobić, żeby było dobrze – żeby dzieci chodziły do szkół, nie było przemocy w rodzinie, żeby była równość na rynku pracy – dodał.
Grzegorz Sroczyński przedstawił też dane, które chociaż są szokujące, to są prawdziwe – 60 proc. osób skazanych za gwałty w Szwecji było imigrantami, a w latach 2000-2015 popełnili tych przestępstw 5 razy więcej niż obywatele tego kraju. – Tu nie ma czego tłumaczyć. Za te przestępstwa należy się twarda kara. Tu muszą dobrze działać policja i służby, działać na tyle z wyprzedzeniem, żeby do tego nie dochodziło. Zasadniczym problemem krajów zachodnich i północnych było dopuszczenie do tworzenia „gett”. We Francji pracodawcy ściągali imigrantów i wszystko było w porządku, dopóki byli potrzebni. Jak przestali być potrzebni, to całe państwo się od nich odwróciło. Z tych porażek trzeba wyciągać wnioski, ale to nie oznacza, że po skrajnej prawicy trzeba powtarzać rasistowskie bzdury. Jeśli chodzi o migrację ekonomiczną, to jestem ostrożny. Widzę, jak wygląda polski rynek pracy i jak działają instytucje, które powinny np. stać na straży, żeby nie dochodziło do przemocy w rodzinie, widzę ile jest wakatów w policji. Ale to nie znaczy, że ktokolwiek namówi mnie na to, żeby powtarzać po skrajnej prawicy rasistowskie klisze – podkreślił Zandberg. Polityk dodał też, że „zamknięcie się na odgrodzonych osiedlach” nie będzie działało, bo to nie pomaga przeciwdziałać patologii i przestępczości. Od tego jest bowiem państwo.
Czy polityka multi-kulti we Francji i Szwecji, gdzie środowiska polityczne zachęcały do kultywowania swojej kultury przez imigrantów, było błędem? – Brak zgody na przemoc, szacunek wobec kobiet, egzekwowanie tego, żeby dzieci chodziły do szkoły zgodnie z obowiązkiem, funkcjonowanie na tych samym zasadach na rynku pracy – to państwo ma nie tyle prawo, co obowiązek wymagać tego od imigrantów. Podstawowym błędem było założenie, że integracja dokonuje się tak po prostu. Sama przez się, w magiczny sposób, bo świat Zachodu „jest wspaniały”. Integracja jest pracą sprawnych instytucji, ona się nie wydarzy wtedy, gdy ktoś trafi na blokowisko, które stanie się gettem ludzi wykluczonych, gdy zostanie bez pracy, która była powodem imigracji. Nikt się nie odnajdzie w takim świecie. To nie rodzice, którzy przyjechali za pracą do np. Francji się radykalizują, ale ich dzieci, które wychowały się w blokowiskach, które poczuły wykluczenie (…). Jak ludzie żyją w paskudnych warunkach, to zaczynają się paskudne zachowania – odpowiedział Zandberg.
– Od osób, które chcą zostać obywatelami Polski, mamy prawo wymagać, by przyjęły normy zapisane w polskim prawie. Tu nie ma nawet innej opcji – podkreślił polityk.
Co jeszcze zostało poruszone w rozmowie?
- Jak Adrian Zandberg zareaguje na żart o lewicy – nie śpią, bo liczą płcie?
- Co łączy Konfederację i Razem?
- Jak będzie wyglądała Polska za 10-15 lat? – Mam nadzieję, że nie znajdziemy się w miejscu, w którym w kolejnym pokoleniu będziemy odtwarzali taką samą polaryzację – powiedział polityk i wymienił trzy jego zdaniem zasadnicze konflikty, które będą napędzały w przyszłości politykę.
- „Jeśli mówisz, że wśród imigrantów w Szwecji jest więcej gwałtów, to możesz usłyszeć, że jesteś rasistą, nawet jak przytaczasz prawdziwe dane” – co na to odpowiedział gość programu?
- Czy lewica nie za bardzo kojarzy się z Paradą Równości?
- Czy Adrian Zandberg zgodziłby się zapłacić wyższe podatki?
- Czy Razem prowadziłoby negocjacje z PiS-em i PO?
- Problem lewicy? „Może to jest problem, że jest ona szeroko rozumiana. Że jesteś lewicowy, więc albo jesteś satanistą albo Adamem Michnikiem. Do takiego worka zacznie wpadać absolutnie wszystko”.
Cała rozmowa do obejrzenia tutaj:
Możesz jej także posłuchać na Spotify lub Apple Podcasts.