-
Srokosz, drapieżny ptak wielkości kosa, tworzy makabryczne spiżarnie, nabijając swoje ofiary na kolce czy drut kolczasty.
-
Jego główną zdobycz stanowią norniki oraz inne drobne ssaki i owady, choć potrafi upolować nawet jaszczurki czy żaby.
-
Specyficzny sposób gromadzenia zapasów pełni funkcję zarówno spiżarni jak i ułatwienia w rozszarpywaniu większych ofiar.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Spodziewalibyśmy się, że zjawi się jakiś ptak szponiasty, może krogulec albo myszołów. Może to jakaś sowa zgromadziła swe ofiary. Drzewo straceń należy tymczasem do ptaka wielkości kosa, który nieco przypomina remiza. Ma szare pióra, czarną maskę na oczach, długi ogon i jedynie dziób zdradza, że jest groźnym zabójcą. To srokosz.
Dziób ptaka jest mocny i ostry, zakończony hakiem. Z daleka może nie robi takiego wrażenia jak dzioby ptaków szponiastych, ale gdy mu się przyjrzymy bliżej, dojdziemy do wniosku, że jednak jest skutecznym narzędziem do polowania. Ptak potrafi nim zadać śmiertelny cios niedużej ofierze, natomiast czasem z tym zwleka.
Srokosz należy do polskich dzierzb. To zresztą dzierzba największa, bo poza nim na terenie naszego kraju gniazduje także nieco mniejszy gąsiorek o rudawych piórach na grzbiecie, a także bardzo rzadka u nas dzierzba czarnoczelna.
Przylatują do nas okazjonalnie także inne dzierzby, np. dzierzba rudogłowa czy dzierzba rdzawoczelna, ale srokosz jest największy. Trzeba jednak przyznać, że jest także znacznie rzadszy niż gąsiorek.
Srokosz i inne dzierzby to kapitalny przykład na konwergencję, bowiem ptaki te należą do grupy zupełnie niespokrewnionej ze szponiastymi, a jednak także w gronie ptaków wróblowych pojawiła się tendencja do skrętu w stronę mięsożerności.
I także ta grupa ptaków postanowiła zagospodarować niszę, jaką jest mięsny pokarm złożony z gryzoni czy owadów, których przecież bywa w bród. Dzierzby ewoluowały jako te ptaki wróblowe, które w miejsce roślin czy ich nasion (aczkolwiek też je zjadają) preferują pokarm mięsny.
Srokosz – ptak, który postawił na mięso
Czarna maska na oczach i hakowaty dziób zdradzają tego ptaka, którego z daleka można by pomylić z dużą sikorą albo podobnym zwierzęciem. Dzierzby należą do wróblowych i śpiewających, ale różnią się zasadniczo od swych krewniaków. Są bowiem mięsożerne i chętnie polują.
Ich ofiary nie są duże, to głównie bezkręgowce takie jak chrząszcze, pasikoniki, trzmiele, pszczoły, pająki, ślimaki, ale potrafią też złapać swym mocnym i ostrym dziobem większą zdobycz.
W wypadku srokosza taką zdobyczą są głównie norniki, względnie myszy. W zasadzie to główny cel ataków tego ptaka, bowiem badania wypluwek i spiżarni srokosza w północnej i środkowej Europie wskazują na to, że norniki w okresie letnim to ponad połowa ofiar. W niektórych miejscach kontynentu europejskiego, gdzie jest ich dużo – nawet 90 proc. To pokazuje, jak istotne znaczenie ma ta dzierzba w kontroli liczby gryzoni.

O ile gąsiorek chętnie sięga po inne ofiary, np. pisklęta ptaków, także swych krewniaków, o tyle srokosz koncentruje się na małych ssakach. Zimą jedynie zaczyna polować na mniejsze ptaki, np. sikory czy mysikróliki albo wróble. I także je chwyta.
Srokosz to ptak zadziorny i może zaatakować nawet ofiarę równą sobie wielkością, chociażby kosa czy drozda. Bywa, że do tego dojdą także ryjówki, czasem krety. Bywa też, że schwyta jaszczurkę zwinkę albo żabę czy traszkę. I wtedy musi coś z taką sporą zdobyczą zrobić.
Zapasy srokosza wyglądają dość makabrycznie
Ponieważ sporo z tej zdobyczy to okazy za duże dla dzierzby albo nie potrzebuje ona ich na teraz, ptak robi zapasy. To dość makabryczny zwyczaj, bowiem zwierzę tworzy wielce oryginalne i przerażające spiżarnie.
Srokosz potrzebuje do tego czegoś ostrego. Niegdyś były to kolce i ciernie roślin, względnie ostre gałązki czy wystające drzazgi. Teraz srokosze często korzystają z ludzkiej pomocy, np. z drutu kolczastego albo płotów.

W takich miejscach dzierzba nabija swe ofiary, co wygląda iście makabrycznie, jak z jakiegoś horroru. Kiedy ktoś natrafi na taką spiżarnię, może się przerazić. To miejsca, które u dzierzb są zupełnie normalne i pełnią dwie ważne role.
Po pierwsze – ptak może zgromadzić pokarm na później. Wiele zwierząt to robi, także ptaków, ale akurat ta forma jest dość osobliwa. Po drugie – srokosz jako specjalista od ataków na dużą zdobycz, może mieć kłopot ze zjedzeniem jej na raz. Nadzianie jej na ruszt w postaci ciernia czy drutu jest sposobem na oprawienie zdobyczy. Dzierzba wtedy łatwiej rozrywa ofiarę i zjada jej kawałki.
Jakby tego mało, zaczyna od… zawartości czaszki, gdyż mózg okazuje się najbardziej pożywny dla ptaka. Mamy więc komplet elementów składających się na coś, co ludzie postrzegają jako horror, ale w przyrodzie nie jest niczym osobliwym.
Zdobycz wisi na takich kolcach przez jeden, dwa, maksymalnie trzy dni, a ptak odwiedza to miejsce regularnie. Jeżeli sezon jest obfity, możemy zatem natrafić na kolczastą roślinę albo fragment kolczastego płotu, na którym wisieć będzie ponakłuwanych wiele norników i myszy, przeplatanych jaszczurkami, żabami, chrząszczami, itd. To nie nieudana próba sforsowania płotu przez te zwierzęta, ale spiżarnia srokosza.