Autorzy artykułu w niemieckim dzienniku „Sueddeutsche Zeitung” przekonują, że Karol Nawrocki uważa rząd Donalda Tuska za przeciwnika, a podczas swojej prezydentury chce pomóc PiS powrócić do władzy.
„Nie ma ambicji reprezentowania wszystkich Polaków. Nie ma też zamiaru konstruktywnie współpracować z lewicowo-liberalno-konserwatywną koalicją Tuska dla dobra kraju. Nawrocki chce reprezentować tych, którzy myślą tak jak on i jego partia. W logice PiS tylko oni są prawdziwymi i patriotycznymi Polakami” – napisano na łamach gazety.
Niemieckie media: Nawrocki nieprzewidywalny, trudny partner dla Niemiec
Tabloid „Bild” skupił się natomiast na aspektach, które będą miały wpływ na polską politykę zagraniczną za kadencji Nawrockiego. W tekście wskazano, że jego wybór nie jest dobrym znakiem dla Berlina i Brukseli.
Przypomniano, że prezydent w kampanii wyborczej nazwał Tuska „niemieckim agentem”.
„Oznacza to, że trudno oczekiwać większej harmonii między Polską a Niemcami, podobnie jak w ciągu 10 lat prezydentury Dudy” – skomentowali autorzy artykułu.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” przekazał, że były prezes IPN będzie „całkowicie nieprzewidywalny” dla rządu Donalda Tuska. Wskazano też, że Nawrocki będzie trudnym partnerem dla rządu w Berlinie.
„Nawrocki jest zwolennikiem teorii spiskowej, według której Niemcy wykorzystują UE, by tłamsić Polskę” – skwitował „FAZ”.
„Od stadionowego chuligana do prezydenta Polski”
Zaprzysiężenie prezydenta w Polsce było również szeroko komentowana w Skandynawii.
Szwedzkie Radio w sylwetce Nawrockiego zatytułowanej „Od stadionowego chuligana do prezydenta Polski” zwróciło uwagę na spekulacje dotyczące przeszłości Karola Nawrockiego.
Szwedzcy dziennikarze przypomnieli, że Nawrocki był prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, a wcześniej dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej. Dodano, że w młodości polityk brał udział w bójkach „kiboli”.
Zwrócono uwagę, że wojna z nielegalną imigracją i niepodnoszenie wieku emerytalnego były głównymi tematami inaugurującego przemówienia polskiego przywódcy.
Publiczny nadawca przekazał widzom, że „spodziewany jest niespokojny okres w polskiej polityce”. W audycji przekonywano, że rząd Donalda Tuska „czeka pięć lat sprzeciwu ze strony prezydenta”.