W piątek opinia publiczna żyje sprawą związaną z Krajowym Planem Odbudowy. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej opublikowało mapę, na której sprawdzić można przedsiębiorstwa, które otrzymały dofinansowanie z KPO. Internauci oraz dziennikarze zaczęli publikować w mediach społecznościowych ich szokujące projekty. Najwięcej emocji wzbudzały dofinansowania dla branży HoReCa (sektor hotelarsko-gastronomiczny). Przedsiębiorcy otrzymywali środki na kupno ekspresów do kawy, basenów, saun, wyposażenia solarium czy maszyn do lodów. Wiele kontrowersji wzbudziły też zakupy jachtów.
Sprawa KPO. Komentarze polityków wszystkich opcji
Od rana aferę komentują politycy z każdej strony sceny politycznej. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko nazwał sprawę „skandaliczną”. Donald Tusk zapowiedział z kolei: „Będę chciał jak najszybciej, aby kontrola doprowadziła do rzetelnej oceny każdej wydanej złotówki z tytułu tego projektu”. Sprawę do ataku na rząd i koalicje wykorzystują politycy opozycji.
Do sytuacji wielokrotnie odnosiła się ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. W swoim ostatnim wpisie na X postanowiła postawić „kropkę w sprawie KPO”.
Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz komentuje. „Nie ma, nie było i nie będzie zgody”
„Nie ma, nie było i nie będzie zgody na marnotrawstwo pieniędzy przeznaczonych na publiczne inwestycje” – zaczęła polityczka.
Ministra po raz kolejnym poinformowała o podjętych działaniach naprawczych. „W końcu lipca odwołałam prezes PARP odpowiedzialną za nadzór nad projektem” – wyjaśniła. „Ruszyła też seria kontroli w instytucjach, które odpowiadały za wybór beneficjentów: w tym w Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, której przedstawiciele oświadczają dziś, że nie ma problemu” – dodała. Zdaniem Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz podejście przedstawicieli PARP w Rzeszowie jest „nieakceptowalne i bulwersujące”.
Kontrole mają zakończyć się we wrześniu. Wtedy ministra planuje wyciągać konsekwencje wobec odpowiedzialnych za sprawę. Jedną z nich może być konieczność zwrotu środków.
Polityczka PL2050 dodała, że kontrowersyjny program to 0,5 proc. całego KPO. Jego celem jest wsparcie branży poszkodowanej w wyniku pandemii covid. „Cel programu jest więc słuszny. To nie zmienia faktu, że każda złotówka z KPO ma być wydana w sposób prawidłowy” – dodała. W dalszej części ministra nawiązała do afer z poprzedniej kadencji i napisała o jawności: „Jestem przekonana, że jawność danych, tak jak jest to w przypadku KPO, powinna stać się standardem wszystkich inwestycji publicznych. Także tych na poziomie samorządowym”.
„A przy okazji: Ci którzy piszą, że granty z KPO to polski dług – mijają się z prawdą. Zdecydowana większość tych środków zostanie spłaconych z budżetu Unii – nie Polski” – zakończyła ministra.