Białoruski dyktator Aleksandr Łukaszenka w styczniu objął po raz siódmy urząd prezydenta swojego państwa.
W obszernym wywiadzie dla magazynu „Time” 70-letni polityk powiedział, że „nie planuje” ubiegać się o reelekcję.
Dodał żartobliwie, że prezydent USA Donald Trump „wygląda przyzwoicie”, mając prawie 80 lat.
Łukaszenka zapytany o następcę. Uciął spekulacje
Stwierdził, że ktokolwiek go zastąpi, powinien „nie zepsuć niczego od razu”, ale nadal rozwijać kraj, aby uniknąć „rewolucyjnego załamania”.
Łukaszenka w wywiadzie zaprzeczył również spekulacjom, że przygotowuje swojego syna Nikołaja na kolejnego przywódcę.
„Nie, on nie jest następcą. Wiedziałem, że o to zapytasz. Nie, nie, nie. Zapytaj go sam, może się naprawdę obrazić” – powiedział.
Wybory na Białorusi i więźniowie polityczni
Łukaszenka stłumił ogromne protesty uliczne w 2020 roku, które wybuchły po wyborach prezydenckich, w których rzekomo wygrał.
Opozycja i społeczność międzynarodowa oskarżyła go o sfałszowanie głosowania i nie uznała ich wyników. Wszyscy jego czołowi przeciwnicy Łukaszenki zostali uwięzieni lub zmuszeni do ucieczki z kraju.
Od połowy 2024 roku kilkaset osób skazanych za „ekstremizm” i inne przestępstwa polityczne zostało zwolnionych, co zdaniem analityków jest próbą Łukaszenki złagodzenia izolacji Białorusi przez kraje Zachodu. Jednak organizacje praw człowieka twierdzą, że prawie 1200 osób nadal przebywa w więzieniu.
Łukaszenka zaprzeczył w wywiadzie, że w kraju są jacyś więźniowie polityczni.