Wypadek na Bielanach w Warszawie
Do tragedii doszło w poniedziałek po godz. 13 na wysokości ulicy Marymonckiej 161 w Warszawie. „Kierowca Toyoty Proace City, z nieznanych przyczyn, wjechał na przejście dla pieszych, potrącając cztery osoby” – informowała w poniedziałek Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie. Piesi mieli wówczas zielone światło. Poszkodowani to trzy kobiety i mężczyzna. Najciężej ranna została 72-letnia kobieta. Zmarła tego samego dnia w szpitalu. Prokuratura poinformowała w środę o śmierci drugiej osoby. – Trzecia osoba ma złamane kończyny górne i dolne oraz kręgosłup. Czwarta osoba opuściła już szpital po zaopatrzeniu w związku z urazami głowy – mówił w rozmowie z Gazeta.pl prok. Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Są zarzuty dla Mariusza J.
47-letni Mariusz J. został przesłuchany w środę. Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jak dowiedział się portal Gazeta.pl, mężczyzna przyznał się do udziału w zdarzeniu, natomiast nie potrafił do końca wyjaśnić, dlaczego doszło do wypadku. Twierdził, że podjął próbę hamowania tuż przed przejściem dla pieszych. Potem udzielał pomocy osobom pokrzywdzonym i nie uciekł z miejsca zdarzenia. Mężczyzna nie był do tej pory karany, nawet za wykroczenia drogowe. Jest zawodowym kierowcą. W chwili zdarzenia był trzeźwy, nie był też pod wpływem narkotyków i substancji psychoaktywnych. Prokuratura zastosowała wobec Mariusza J. środki zapobiegawcze w postaci 40 tys. zł poręczenia, dozoru i zakazu opuszczania kraju. Tym samym śledczy nie zdecydowali się na złożenie do sądu wniosku o areszt dla 47-latka. Mariuszowi J. grozi do ośmiu lat więzienia.
Czytaj również: Gorzów. Nastolatka urodziła dziecko i schowała je w szafie. Są nowe informacje
Źródła: Gazeta.pl, KM PSP Warszawa