-
Odkryto nowy, nieznany dotąd gatunek łuskowca w Azji, nazwany roboczo łuskowcem birmańskim.
-
Pangoliny, ssaki pokryte łuskami, są krytycznie zagrożone wyginięciem głównie z powodu nielegalnych polowań i handlu.
-
Unikalny pancerz z łusek jest ich ochroną przed drapieżnikami, lecz przyciąga kłusowników jako cenny towar.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
To pokazuje, jak wciąż słaba jest nasza wiedza o pangolinach i jak kiepsko udało się poznać łuskowce, które już znalazły się na krawędzi wymarcia. Tracą siedliska, tracą pokarm, ale w ich wypadku nie ma wątpliwości, że kluczowym powodem zagłady tych wielce oryginalnych ssaków są polowania, wręcz nagonka na nie, zabijanie, przemyt i handel. Wiele części ciał łuskowców, w tym niezwykłe łuski są poszukiwane na rynkach, także w pseudomedycynie azjatyckiej. A przecież ich łuski to nic innego jak nasze włosy, mają ten sam skład i właściwości. Powstały z ewolucyjnego przekształcenia włosów tych zwierząt w rodzaj szyszkowatego, ochronnego pancerza.
To pozwala uniknąć pangolinom kontry ich pokarmu – termitów i mrówek, które wybierają długimi językami z rozgrzebanych wielkimi pazurami kopców i gniazd. Łuskowce są bowiem afrykańskimi i azjatyckimi odpowiednikami mrówkojadów. Ten szyszkowaty pancerz chroni je także przed natarciem drapieżników, ale już nie ludzi. W ich wypadku łuski to przekleństwo tych zwierząt.
Łuskowce są krytycznie zagrożone
Z czterech pewnych gatunków pangolinów afrykańskich i czterech azjatyckich wszystkie są zagrożone, z czego łuskowiec chiński, łuskowiec jawajski i łuskowiec filipiński są zagrożone krytycznie. Czwartym azjatyckim gatunkiem jest łuskowiec indyjski, tylko nieznacznie liczniejszy.
Teraz wiemy już jednak, że mamy w Azji gatunek piąty, zwany na razie roboczo „łuskowcem birmańskim” czyli Manis aurita albo Manis indoburmanica. Należące do niego zwierzęta postrzegane były jako łuskowce chińskie, ale szczegółowe badania przeprowadzone na tych ssakach żyjących w Birmie, północno-wschodnich Indiach, Bhutanie i Nepalu wykazały, że to jednak nowy, odrębny gatunek i tak jest opisywany począwszy od 2025 r. Przeczytać można o tym TUTAJ.
Jak czytamy: „Ten nowo zidentyfikowany gatunek, któremu proponujemy nadać nową nazwę, wykazuje znaczny dystans genetyczny od łuskowca chińskiego, z dywergencją wynoszącą 0,038 i luką w kodzie kreskowym wynoszącą 3,8 proc. Rozmieszczenie tego gatunku jest zgodne z głównymi wydarzeniami geoklimatycznymi, które prawdopodobnie ukształtowały jego obecny zasięg geograficzny”.
W towarze przemytników był nowy gatunek
Udało się to dzięki towarowi odebranym przemytnikom i handlarzom. Doszło do tego w listopadzie, gdy indonezyjska policja skonfiskowała 1,2 tony łusek łuskowców, co oznaczało, że zdarto je z ciał prawie 5900 zwierząt. Wartość łusek oszacowano na około 1,3 miliona dolarów. Skonfiskowany towar najczęściej jest palony, aby nigdy nie trafił do obrotu, ale te łuski najpierw zbadano. I okazało się, że należą także do nieznanego gatunku pangolina. Po kilku miesiącach został opisany jako nowy, a w lasy Arunachal Pradesh na terenach Indii oraz w lasy przyległej północnej Birmy ruszyła wyprawa, która ma odnaleźć żywe zwierzęta żyjące na wolności.
Już na tym etapie jednak jasne jest, że łuskowiec ten wymaga czynnej ochrony.
Co ciekawe, w podobny sposób w 2023 r. odkryty został inny gatunek Manis mysteria, co znaczy „łuskowiec tajemniczy”. Pisaliśmy o tym w Zielonej Interii. Nigdy dotąd nie widziano go żywego na wolności, nie ma na jego temat odpowiednich badań.