Rynek suplementów diety w Polsce rośnie w niebywałym tempie – jego wartość przekroczyła już 7 miliardów złotych. Według Najwyższej Izby Kontroli (NIK) i branżowych źródeł liczba nowych suplementów zgłaszanych do GIS utrzymuje się na poziomie około 23–26 tysięcy rocznie. Tylko w 2023 roku zgłoszono ponad 26 tysięcy nowych produktów. Dla Polaków oznacza to coraz większe wyzwania w poruszaniu się po rynku i dokonywaniu świadomych wyborów dotyczących zdrowia, a dla producentów – sporą konkurencję. O rodzimym rynku suplementów i akcji „Patrz na skład” rozmawiam z Izabelą Wojciuk i Damianem Olędzkim z firmy Biowen.
Beata Anna Święcicka, „Wprost”: Jak w takim ogromie produktów ma się odnaleźć konsument i, co ważniejsze, jak ma właściwie wybrać produkt?
Izabela Wojciuk, Biowen: Rzeczywiście, to ogromna liczba, która dla konsumenta oznacza dezorientację i trudność w dokonaniu świadomego wyboru. I właśnie tu widzimy swoją rolę – chcemy być głosem rozsądku i jakości.
Rozumiem, że ma temu służyć kampania „Patrz na skład”. Dlaczego Biowen zdecydował się na taką inicjatywę? Czy to kampania marketingowa, czy coś więcej?
Damian Olędzki, CEO Biowen: „Patrz na skład” to inicjatywa edukacyjna. Nie promujemy konkretnych produktów – zachęcamy do uważności i czytania etykiet. Chcemy, aby konsument wiedział, co kupuje i dlaczego. Dużo się mówi o zdrowym stylu życia, ale rzadko tłumaczy się, co to naprawdę znaczy. Zielony listek na opakowaniu nie zawsze oznacza zdrowy skład – a wiele etykiet bywa mylących. Naszym partnerem w kampanii jest Polskie Towarzystwo Studentów Farmacji – organizacja bardzo zaangażowana społecznie. Uważamy, że edukacja to obowiązek odpowiedzialnych marek – i nowy model prowadzenia biznesu oparty nie tylko na sprzedaży, ale przede wszystkim na zaufaniu.
To brzmi idealistycznie. Ale gdzie kończy się zdrowie, a zaczyna walka o udziały rynkowe?
Izabela Wojciuk: To bardzo dobre pytanie. Dla nas zdrowie to punkt wyjścia – ale nie jesteśmy naiwni. Wiemy, że edukacja buduje lojalność, a ta przekłada się na wyniki.
Różnica polega na tym, że chcemy wygrywać uczciwością, nie krzykiem. Dlatego nie tworzymy „magicznych kuracji”, nie wprowadzamy w błąd, nie obiecujemy cudów i nie mydlimy oczu mówiąc, że wystarczy wziąć suplement i problem się rozwiąże.
Mało tego – odważnie mówimy, że nie pomoże, bo nasz organizm to złożony system i nawet najlepszy na świecie produkt nie pozwoli „zasnąć”, jeżeli przed pójściem do łóżka spędzamy czas przed telewizorem czy telefonem, wystawiając się na działanie światła niebieskiego. Współpracujemy z influencerami, ale robimy to odpowiedzialnie – budując długofalowe relacje i przekaz oparty na wiedzy, nie na viralowych sloganach. Jeśli dzięki temu zyskamy więcej klientów – świetnie. Ale nigdy kosztem ich zdrowia.
Wróćmy do rynku suplementów, na którym rocznie pojawia się kilkadziesiąt tysięcy nowych produktów. Gdzie w tym wszystkim znajdują się polscy producenci, tacy jak Biowen?
Damian Olędzki: Polscy producenci są coraz bardziej widoczni – i coraz bardziej świadomi. Biowen powstał z potrzeby wsparcia własnego zdrowia – podobnie jak wielu naszych klientów, mierzyliśmy się z chorobami, w przypadku których suplementacja różnych składników była niezwykle pomocna.
Nie mogliśmy znaleźć na rynku produktów spełniających nasze oczekiwania, dlatego postanowiliśmy opracować je sami. Tworzymy nasze produkty lokalnie, w Polsce, na bazie certyfikowanych surowców. Dbamy o czystość składu, a jedną z naszych głównych wartości jest bezpieczeństwo i transparentność. Stosujemy szklane opakowania i działamy w duchu zero waste. Dla nas suplement to nie trend – to odpowiedzialność.
Z takim podejściem wiąże się zapewne szereg wyzwań – z jakimi problemami się dziś mierzycie?
Izabela Wojciuk: Naszym największym wyzwaniem jest przebicie się z rzetelnym przekazem w przestrzeni zdominowanej przez marketing i często nierealistyczne obietnice.
Suplementy nie są lekami i nigdy nie powinny być tak przedstawiane. Tymczasem wciąż widzimy deklaracje, które wprowadzają konsumentów w błąd.
My podchodzimy do tego inaczej – każda partia naszych produktów jest badana pod kątem zawartości składników aktywnych, czystości mikrobiologicznej, obecności metali ciężkich, pestycydów, herbicydów. Niedawno w naszym zakładzie odbyła się kontrola lokalnej stacji sanitarno-epidemiologicznej, która zweryfikowała zawartość substancji aktywnej m.in. w Koenzymie Q10 i Potasie Forte. Nie piszemy, że nasze produkty cokolwiek leczą, bo jest to zdecydowane nadużycie. Staramy się uświadamiać klientów, że podstawą dobrego samopoczucia jest przede wszystkim dieta, aktywność fizyczna i nasza „głowa”. Regularnie przechodzimy kontrole Państwowej Powiatowej Inspekcji Sanitarnej – czyli PPIS – i nie mamy z tym problemu, bo jakość jest dla nas priorytetem. Widzimy też brak skutecznych mechanizmów eliminujących z rynku produkty niskiej jakości – to frustrujące dla marek takich jak nasza, które inwestują w jakość i transparentność.
Czy prawo w Polsce sprzyja takim markom jak Biowen?
Damian Olędzki: Regulacje istnieją – i są potrzebne. Obowiązują nas przepisy prawa żywnościowego, farmaceutycznego, rozporządzenia ministra zdrowia oraz unijne regulacje. Problemem nie jest ich brak, tylko to, jak są egzekwowane. Biowen działa w pełni zgodnie z obowiązującym prawem i standardami. Mamy regularne kontrole – nie tylko ze strony sanepidu, ale również innych organów nadzoru – i jesteśmy na nie przygotowani.
Firmy, które działają profesjonalnie, nie pozwalają sobie na produkt niskiej jakości, dlatego wybierając suplement diety należy weryfikować od kogo kupujecie, zapytać o badania, zakład produkcyjny.
Pilnujemy zgodności oświadczeń zdrowotnych, nie obiecujemy „gruszek na wierzbie”, nie sugerujemy, że suplementy leczą. Dla nas najważniejsza jest przejrzystość – i właśnie dlatego uważamy, że konsument powinien wybierać marki, które traktują swoje obowiązki poważnie.
A unijne regulacje?
Izabela Wojciuk: Z naszej perspektywy to regulacje, które sprzyjają odpowiedzialnym firmom. Oczywiście, nie są proste, bo działanie w zgodzie z przepisami wymaga dyscypliny i inwestycji. O wiele trudniej jest na rynku zakładom produkcyjnym, takim jak nasze. Nie każdy podmiot wprowadzający suplementy na rynek zajmuje się ich produkcją – co też jest bardzo istotne z punktu widzenia konsumenta. Dzięki własnemu zakładowi mamy pełną kontrolę nad procesem produkcji, ale jednocześnie nakłada to na nas więcej unijnych obowiązków.
Dziękuję za rozmowę.
BIO
Izabela Wojciuk – inżynier produkcji, pasjonatka analizy składów w produktach spożywczych i kosmetycznych. Współzałożycielka trzech polskich marek: HempKing, Biowen i Biozdrowy. Od lat rozwija wiedzę z zakresu toksykologii, ziołolecznictwa, dietetyki i naturoterapii.
Damian Olędzki – naturopata, sportowiec, współzałożyciel i CEO marek HempKing, Biowen oraz Biozdrowy. Od lat związany z branżą zdrowia. Pasjonat holistycznego podejścia do organizmu. Zwolennik zrównoważonego rozwoju, transparentności i etycznego biznesu. W Biowen odpowiada za strategię, rozwój i tworzenie produktów oraz nadzór nad jakością.