Kilka godzin po piątkowych rozmowach prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem na Alasce, w sobotę po południu armia Stanów Zjednoczonych wysłała nad Morze Czarne zaawansowany samolot Bombardier 650 Artemis.
Maszyna ma monitorować rosyjskie ruchy na okupowanym Krymie.
Szczyt Trump-Putin. Armia wysłała samolot zwiadowczy
Trasę samolotu, wyposażonego w zaawansowane czujniki ISR (wywiad, obserwacja i rozpoznanie), śledził w sobotę włoski portal Itamilradar.
Według tego serwisu Artemis wyleciał ze swojej bazy w Konstancy w Rumunii, przeciął Morze Czarne, docierając do obszaru u wybrzeży północnej Turcji, a następnie zawrócił w stronę rumuńskiego wybrzeża.
Bombardier 650 Artemis, zbudowany na bazie biznesowego odrzutowca Challenger 600, cechujący się wytrzymałą konstrukcją i wyposażony w zaawansowany zestaw czujników, należy do najnowocześniejszych samolotów wykorzystywanych przez Stany Zjednoczone w operacjach wywiadowczych nad Europą Wschodnią. Maszyna może prowadzić nieprzerwane 11-godzinne misje.
Alaska. Rozmowa Trumpa z Putinem. „Niezwykle skuteczne spotkanie”
Rozmowa Donalda Trumpa z Władimirem Putinem trwała blisko trzy godziny. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 21:30 w piątek polskiego czasu.
Początkowo mówiło się, że rozmowa będzie przebiegała w „cztery oczy”. Ostatecznie jednak postawiono na format 3:3.
– Nasze spotkanie było niezwykle skuteczne, we wszystkich punktach świetnie się dogadaliśmy, jest tylko kilka, które nam pozostało (…) Jeden jest prawdopodobnie najważniejszy, ale mamy bardzo duże szanse, żeby go osiągnąć – powiedział Trump na wspólnej konferencji z Putinem po zakończeniu rozmów.
Putin o spotkaniu z Trumpem. Podziękował za zaproszenie
Władimir Putin podziękował z kolei swojemu amerykańskiemu odpowiednikowi za zaproszenie na Alaskę i stwierdził, że rozmowa z nim była „konstruktywna”. – Nasze negocjacje były przesycone wzajemnym szacunkiem – powiedział, dodając że cieszy się, widząc Amerykanina „zdrowym i żywym”.
Przypomniał, że od kilku lat nie było żadnych szczytów na linii USA-Rosja i był to „najtrudniejszy moment od czasów zimnej wojny”. – Konieczne było wyprostowanie tej sytuacji – mówił.