Marcin Turemka, korepetytor matematyki, przyucza w wakacje kilku uczniów. – To trzy osoby. Jedna poprawia II klasę liceum i prawdopodobnie zostanie ze mną na rok szkolny. Pozostałe dwie to maturzystki, którym przez całe wakacje wysyłam zestawy maturalne do samodzielnego rozwiązania.
Dopytywany, dlaczego uczennice w wakacje zdecydowały się przygotowywać do matury, odpowiada szczerze: – Zmusiłem je do nadrobienia materiału jako warunek kontynuowania współpracy od września. Obydwie wyciągałem z zagrożenia na koniec roku, piszą próbne matury na 30-40 proc.
Sam stwierdził, że bez tej mobilizacji w wakacje może im być trudno później nadgonić i napisać maturę: – Niestety, ale nie są na tyle zdyscyplinowane, żeby robić coś samemu. To nie są stricte korepetycje. Wysyłam im po prostu zestawy i czekam na rozwiązania. Sprawdzam, wysyłam podsumowanie i nowy zestaw.
Część chce, część to „nacisk rodziców”
Typowe lekcje, takie jak w roku szkolnym, w trakcie wakacji prowadzi Aleksandra Zderska, właścicielka szkoły językowej Akademia Słowa. Nie kryje zadowolenia: – Zawsze narzekałam na brak pracy w wakacje, ale w tym roku jest inaczej. Wprawdzie czuję urlop, bo zamiast ośmiu lekcji dziennie prowadzę cztery, ale wciąż mam co robić.
Ma kilku maturzystów przygotowujących się do poprawki, kilku „ambitnych uczniów planujących już maturę w przyszłym roku” oraz takich, którzy „po prostu lubią się uczyć nawet w wakacje”.
Czy wszyscy ci uczniowie przychodzą na zajęcia z własnej woli? – Maturzyści świadomie chcą się uczyć – ocenia. – Jeśli chodzi o dzieci to tak pół na pół, część sama chce, a część to nacisk rodziców. To mój krytyczny punkt widzenia, bo co prawda nie mam ucznia, który ewidentnie siedzi na lekcji za karę, ale wakacje to wakacje. Myślę, że mogą mieć jakieś negatywne skojarzenia, że akurat godzinę muszą siedzieć przed komputerem lub u mnie w biurze – komentuje.
Podkreśla też, że część maturzystów z nauki w wakacje zrezygnowała. – I nie widzę większej korelacji, żeby ci, którzy zrezygnowali na czas wakacji, mieli osiągnąć jakieś niższe wyniki. Mówię o moich uczniach, są na dobrym poziomie. Ale gdybym miała ucznia bardzo słabego, to rekomendowałabym lekcje w wakacje, bo czas leci szybko i jeżeli ktoś od września do maja uczy się na trzy przedmioty rozszerzone, to na pewno któryś zostanie potraktowany trochę po macoszemu.
Korepetycje w trakcie wakacji to już norma
W wakacje pracuje też Nicola Hebda, korepetytorka prowadząca zajęcia w formie kursów o nazwie Zdana Matma. – Uczniów mam tyle samo, co w roku szkolnym – podkreśla. Uczniowie jednak się zmieniają, nie każdy chodzi na zajęcia przez cały rok kalendarzowy.
– W wakacje dochodzą osoby, które mają poprawki lub chcą nadrobić zaległości przed przyszłorocznymi egzaminami. Tylko uczniowie I-III i ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi chodzą zazwyczaj cały rok, bo dla nich ważna jest systematyczność – wskazuje.
Zapewnia, że większość jej uczniów chodzi w wakacje na zajęcia z własnej inicjatywy. – Ci uczniowie, którzy mają poprawki, nie mają innego wyjścia, mają dużą motywację, bo od tego zależy przejście do następnej klasy. Ci którzy mają egzaminy w przyszłym roku czuli po prostu, że mają braki w bieżących tematach i chcieli je nadrobić w wakacje, żeby w roku szkolnym skupić się już tylko na nauce do egzaminu.
Na koniec wskazuje: – Od jakiegoś czasu nie mam w ogóle takich uczniów, którzy chodzą bo muszą, bo rodzice im każą. Jeśli ktoś nie ma żadnej motywacji do nauki, to ja tego nie zmienię, a taka współpraca nie przyniesie żadnych efektów i będzie męcząca dla obu stron.
Psycholożka: Mózg dziecka i nastolatka potrzebuje regeneracji
Paulina Filipowicz, psycholożka z fundacji GrowSPACE o uczęszczaniu na korepetycje w wakacje mówi tak: – Może to mieć zarówno pozytywne, jak i ryzykowne aspekty.
– U części uczniów motywacja jest wewnętrzna – sami chcą nadrobić zaległości, przygotować się do egzaminów lub rozwijać swoje pasje. W takim przypadku nauka może dawać poczucie sprawczości, wzmocnić wiarę w siebie i obniżyć lęk przed nowym rokiem szkolnym – zauważa.
I podkreśla: – Problem pojawia się wtedy, gdy korepetycje są efektem silnej presji ze strony rodziców lub otoczenia. Młodzi ludzie mogą czuć, że ich wartość zależy od wyników w nauce, co zwiększa poziom stresu i ryzyko wypalenia.
– Warto pamiętać, że mózg dziecka i nastolatka potrzebuje czasu na regenerację – podobnie jak mięsień po intensywnym treningu. Przeciążanie młodych osób nauką przez cały rok, bez okresów prawdziwego odpoczynku, może prowadzić do obniżenia motywacji, trudności w koncentracji i problemów emocjonalnych – wymienia.
– Z perspektywy rozwoju psychospołecznego wakacje są też ważnym momentem na kształtowanie relacji, kreatywności i poczucia wolności, które są równie istotne jak kompetencje szkolne. Dlatego korepetycje w wakacje mogą być dobrym pomysłem tylko wtedy, gdy wynikają z realnej potrzeby ucznia i są zbalansowane z czasem na swobodny odpoczynek i rozwój pozaszkolny – podsumowuje Paulina Filipowicz.