W skrócie
-
Nastoletni Marcel Wroński z Zaborowa znalazł w Wiśle fragment czaszki wymarłego żubra stepowego, początkowo sądząc, że to szczątki tura.
-
Muzeum Ziemi w Warszawie przeprowadziło identyfikację znaleziska i potwierdziło, że to róg prażubra, czyli przodka współczesnych żubrów.
-
Odkrycie zostanie poddane konserwacji i następnie udostępnione zwiedzającym, a muzeum podkreśla wartość dzielenia się takimi znaleziskami.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Muzeum opisało tę nietypową historię w mediach społecznościowych. Marcel Wroński przybył we wtorek do Warszawy z niezwykłym znaleziskiem. Towarzyszyła mu mama.
Warszawa. Nastolatek znalazł róg prażubra i oddał go do muzeum
Do muzeum przywieźli fragment czaszki z możdżeniem, który – jak sądzili – należał niegdyś do tura z gatunku Bos primigenius. Po oględzinach pracownicy placówki ocenili jednak, że szczątki należą nie do tura, a do żubra stepowego Bison priscus. To gatunek również wymarły i przodek współczesnych żubrów.
Żubry stepowe znane są także pod nazwą żubr pierwotny lub prażubr. Osiągały ponad dwa metry wysokości w kłębie, długość ponad trzech metrów i ważyły nawet 1,5 tony. Charakterystyczną cechą prażubrów były duże rogi, większe niż u współczesnych kuzynów. Osiągały rozpiętość nawet 1,2 metra.
Jeden z takich właśnie rogów znalazł w Wiśle młody Marcel. Na zdjęciu udostępnionym przez muzeum widać, że ma on długość od 50 do 60 centymetrów. Można więc sądzić, że należał właśnie do żubra stepowego.
Prażubry wymarły 6 tys. lat temu i były gatunkiem siostrzanym dla dzisiejszych żubrów. Badania z 2016 r. wskazują, że znane nam dzisiaj m.in. z Puszczy Białowieskiej potężne zwierzęta to krzyżówka właśnie żubra stepowego i tura. W odróżnieniu od współczesnych żubrów nie zamieszkiwały tylko w puszczach, ale preferowały też tereny trawiaste, żywiąc się pędami drzew, trawą i porostami.
Marcel postanowił przekazać swoje znalezisko do zbiorów naszego muzeum, za co serdecznie mu dziękujemy! Odkrycie było możliwe dzięki czujnemu oku i wiedzy Marcela, a także niskiemu poziomowi wody w Wiśle
„Obecnie znalezisko przejdzie szereg działań konserwatorskich, po których zostanie udostępnione zwiedzającym. To doskonały przykład na to, że nie należy obawiać się konsultacji z ekspertami pracującymi w muzeach i innych jednostkach badawczych – warto dzielić się swoimi odkryciami, aby ocalić kawałek historii dla przyszłych pokoleń” – podsumowali pracownicy muzeum.