W skrócie
-
Rosyjskie drony zostały zauważone nad szlakami transportu wojskowego w Niemczech, co budzi niepokój wśród dowódców amerykańskich i europejskich.
-
Część bezzałogowców może być sterowana bezpośrednio przez Rosjan lub osoby współpracujące z rosyjskimi służbami wywiadowczymi; niektóre z nich wyprodukowano w Iranie.
-
Zachodni wywiad podejrzewa, że Rosja zbiera dane do ewentualnej kampanii sabotażowej, podczas gdy Kreml zaprzecza doniesieniom, nazywając je prasową paplaniną.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Drony zostały zauważone m.in. w Turyngii. „New York Times” donosi, że doniesienia budzą niepokój zarówno europejskich jak i amerykańskich dowódców wojskowych.
Zdaniem urzędników z USA, bezzałogowce są pilotowane przez Rosjan lub osoby pracujące dla rosyjskich służb wywiadowczych. Niemiecki tygodnik „Wirtschaftswoche” poinformował natomiast, że przynajmniej część maszyn została wyprodukowana w Iranie.
Rosyjskie drony nad Niemcami. Prowadzą działania wywiadowcze?
Przedstawiciele niemieckiego wywiadu twierdzą, że przynajmniej część dronów latających nieopodal baz wojskowych startowała ze statków na Morzu Bałtyckim. Rzecznik niemieckich Sił Zbrojnych przekazał w rozmowie z „Wirtschaftswoche”, że działanie stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Seth Jones z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych nie ma wątpliwości, że Rosjanie dopuszczają się „zwykłego szpiegostwa”. Jego zdaniem Kreml chce dowiedzieć się, jakie firmy odpowiadają za produkcję broni dla Ukrainy i w jaki sposób jest ona dostarczana do Polski, by następnie trafić do rąk ukraińskich żołnierzy.
Jones wskazał, że Moskwa chce mieć świadomość, z jaką bronią przyjdzie im się zmierzyć i kiedy trafi ona na pole walki. To jednak nie wszystko. Zachodni urzędnicy podejrzewają, że może chodzić również o zebranie materiału do stworzenia strategii operacji sabotażowych.
Moskwa reaguje na doniesienia o dronach. „Prasowa paplanina”
Do sprawy zwiadowczych dronów zauważonych nad Niemcami odniósł się podczas konferencji prasowej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Wskazał, że Moskwa „nie miała czasu” zapoznać się z doniesieniami „The New York Times”, ale zaprzeczył, by było to prawdą.
– Trudno to sobie wyobrazić, bo wtedy Niemcy by to zauważyli, a mało prawdopodobne, że w takiej sytuacji by milczeli – stwierdził, dodając że „przypomina to kolejną prasową paplaninę”.
Źródło: New York Times, Tass