Natalia mieszka około trzech kilometrów od jednej z najpopularniejszych atrakcji w Lizbonie – windy Glorii. To winda nietypowa – jest poruszającą się w górę i w dół po pochyłej ulicy kolejką. Przejażdżka mierzącą 260 metrów trasą trwa 2-3 minuty, a rocznie korzystają z niej miliony turystów. Zabytkowa Gloria to też jedna z najczęściej fotografowanych wind w Lizbonie. Jej charakterystyczny żółty kolor zapada w pamięć i jest symbolem miasta – od wczoraj będzie się jednak kojarzyć światu z ogromną tragedią.
– Byliśmy w centrum miasta, bardzo blisko miejsca wypadku. Nagle zobaczyliśmy, że bardzo dużo pojazdów specjalnych jedzie na sygnale, ale nie wiedzieliśmy, co się dzieje, nikt nie panikował – relacjonuje w rozmowie z Interią Natalia, prowadząca na Instagramie profil „Zajarani życiem”, na którym opowiada o Lizbonie.
– Zobaczyłam, że przyjeżdżały pojazdy z odległych dzielnic Lizbony i wtedy pomyśleliśmy, że stało się coś złego. Otworzyłam wiadomości i zobaczył w zdjęcia i filmy windy Gloria, który leży roztrzaskana na ziemi – kontynuuje Natalia.
Tragedia w Lizbonie. Rośnie liczba ofiar
Do wypadku doszło w środę po godzinie 19.00 polskiego czasu. Rzecznik pogotowia ratunkowego przekazał, że „wagon wykoleił się i rozbił”. Władze stolicy Portugalii zdecydowały o tymczasowym zamknięciu czterech tras kolejek. Początkowo mówiono o 15 ofiarach, gdy w czwartek rano rozmawiamy z Natalią, portugalskie służby podają, że ich liczba wzrosła do 17. Zmarli ranni, którzy trafili do szpitala. Wciąć kilkadziesiąt osób jest hospitalizowanych.
Kim są ofiary? Wiadomo, że to głównie obcokrajowcy. – Lokalni mieszkańcy raczej nie korzystali z windy – wskazuje rozmówczyni Interii.
Z relacji Natalii dowiadujemy się, że na ten moment potwierdzono personalnie jedną śmiertelną ofiarę, to 40-letni kierowca pojazdu. – Reszta nie jest jeszcze podana do informacji ze względu na ich rodziny. Jeśli chodzi o poszkodowanych w szpitalu, to na ten moment mówiono o turystach – mówi nam Natalia.
Służby nie podały jeszcze oficjalnej przyczyny tragedii. Telewizja Now przekazała, że jedna z wersji śledztwa ws. katastrofy zakłada przerwanie liny.
Ludzie wyskakiwali przez okna
Według wstępnych ustaleń śledczych kolejka linowo-terenowa Gloria wypadła z szyn, zaczęła zjeżdżać z dużą prędkością, a następnie uderzyła z dużą siłą w budynek. Pojazd uległ całkowitemu zniszczeniu. Przed uderzeniem część osób próbowała się ratować, wyskakując przez okna z pędzącego wagonu.
W akcji ratowniczej brało udział blisko 70 funkcjonariuszy portugalskich służb. Musieli wyciągać ludzi z zakleszczonego wraku.
– Z całej Portugalii przyjechali tu w nocy specjaliści, którzy zajęli się identyfikowaniem ciał osób – relacjonuje Polka mieszkająca w Lizbonie.
Dodaje: – Bardzo mnie to poruszyło, bo to ostatnia rzecz jaką wyobrażałabym sobie, że się stanie z tą kolejką.
Po tragedii zaczęły pojawiać się artykuły, które mówią o wykolejeniu z 2018 roku i złej konserwacji windy. Wtedy jednak nikomu nic się nie stało.
– Prezes firmy przewoźnika twierdzi, że wszystko było dobrze zabezpieczone. Dzisiaj zaczęło się śledztwo w ten sprawie, aby ustalić co było dokładnym powodem – przekazuje Interii Natalia.
W Portugalii ogłoszona została na dziś żałoba narodowa. Żałoba na poziomie miasta Lizbona potrwa trzy dni.